- Bunt Jewgienija Prigożyna i dowodzonej przez niego grupy Wagnera był od początku pod kontrolą Władimira Putina – powiedział na antenie Polskiego Radia 24 były zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Leon Komornicki.

Jak ocenił ekspert, był to element presji na białoruskiego satrapę Aleksandra Łukaszenkę, „który nie chciał zgodzić się na przyjazd Prigożyna i wagnerowców na teren Białorusi” – czytamy na portalu TVP Info..

Przypominając, tak zwany bunt grupy Wagnera pod wodza Prigożyna miął początek w piątek w nocy, a zakończył się w sobotę wieczorem. Do jego zakończenia miało dojść, jak przekazały białoruskie i rosyjskie media, w wyniku rozmowy Łukaszenki z Prigożynem, rzecz jasna za zgodą i wiedzą Putina. W tej sytuacji zajęcie jednostek bez rozlewu krwi, jak się wydaje, było jedynie szopką przygotowaną przez Moskwę. Tym bardziej, że wszystkie wcześniej „zajęte” przez Prigożyna tereny już zostały oczyszczone z jego najemników.

Odnosząc się do całej sprawy gen. Komornicki powiedział:

Działania Prigożyna były pod kontrolą Putina. Były także kartą przetargową w negocjacjach z Łukaszenką, który – według mojej oceny – nie zgadzał się na to, aby Prigożyn z jego armią znaleźli się na terytorium Białorusi. Bo tam właśnie Putin upatruje roli dla grupy Wagnera.

Jak dodał ekspert, „rajd na Moskwę” był jedynie pozorowany. Podkreślił jednak, że „przeniesienie grupy Wagnera na terytorium Białorusi stwarza zagrożenie dla północnej i zachodniej Ukrainy, bo są to ludzie bezwzględni, potrafiący działać w trudnym terenie, jakim jest pogranicze ukraińsko-białoruskie” - czytamy.

Jak dodał Komornicki w Rosji nikt nie dba o wizerunek oraz o to, jak zostanie to ocenione przez międzynarodową opinię. Z tego też względu względu ów „pucz” całkowicie mieścił się w rosyjskich „standardach”.

Tam liczy się tylko siła, a armia jest używana do rozwiązań politycznych. Putin utracił już wizerunek na świecie, gdy wysłał swoją armię przeciwko narodowi ukraińskiemu, jest przestępcą ściganym listem gończym. Nie bolejmy nad tym, że Putin ucierpiał. On przekuje to w sukces na użytek wewnętrzny. Zewnętrzny go nie interesuje, Putin nie ma już nic do stracenia, wszystko już stracił. Celem wydarzeń było też przesłonienie problemów Rosji związanych z wojną na Ukrainie – wyjaśnił gen. Komornicki.

W efekcie – czytamy - oddziały najemników Wagnera ponownie wrócą na front. Jest to efektem ugody Prigożyna z Kremlem, czy też wcześniej zaplanowanych działań. Oddziały Prigożyna zostaną przeniesione na Białoruś.