– Odchodzę z żalem i poczuciem porażki – napisał Gdula, zaznaczając, że jego odejście jest reakcją na „zwycięstwo małej wyobraźni” i porzucenie wspólnotowego myślenia. W jego ocenie formacja, która jeszcze niedawno z sukcesem współtworzyła blok demokratyczny i wprowadzała do polityki nowe twarze, zatraciła otwartość, stając się wewnętrznie skostniała i zamknięta na dyskusję.

Polityk wskazał, że jednym z głównych problemów jest rezygnacja z budowania jedności i zaufania na rzecz partyjnych gierek i indywidualnych ambicji. – Współpraca, która przyniosła efekt w 2019 i 2023 roku, została roztrwoniona w ciągu zaledwie kilku miesięcy – napisał.

Szczególną uwagę Gdula zwrócił na rosnącą niechęć kierownictwa partii wobec ludzi myślących inaczej. – Jeśli nowe osoby i poglądy są traktowane jako zagrożenie, to trudno oczekiwać, że ta partia będzie potrafiła współtworzyć szeroki blok rządzący – ocenił. Zarzucił też Nowej Lewicy dążenie do jednolitości kosztem pluralizmu i niezależności wewnętrznej.

Były wiceminister, który w 2023 roku stracił funkcję w resorcie nauki po kontrowersjach wokół ośrodka badawczego IDEAS NCBR, stwierdził, że nie widzi już dla siebie przestrzeni w obecnej strukturze politycznej. Jego zdaniem, podejście oparte na konfrontacji wewnętrznej i braku odpowiedzialności strategicznej osłabia nie tylko samą Lewicę, ale też całą obecną koalicję rządową.

– Schodzenie z drogi współpracy już się na nas zemściło przy wyborach prezydenckich. Jeżeli nie nastąpi szybka zmiana kursu, skutki będą jeszcze bardziej dotkliwe – ostrzegł Gdula.

Choć odchodzi z polityki partyjnej, deklaruje, że nadal zamierza działać społecznie i naukowo. Maciej Gdula pozostaje pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie wykłada w Instytucie Socjologii.