Homoseksualizm nie był głównym motywem wideo, w którym ks. Raffray mówił generalnie o wszelkich słabościach, z jakimi zmaga się grzesznik. Jednak wspomnienie „homoseksualizmu” i „skłonności do homoseksualizmu” wystarczyło, by ktoś zgłosił materiał do administracji portalu. Mimo to nagrania nie ściągnięto, uznając je najwidoczniej za nienaruszające politykę Instagrama.

Nagraniem wideo jednak zainteresowała się minister Bergé, która na portalu X ogłosiła, że „międzyministerialna delegacja do walki z rasizmem, antysemityzmem i nienawiścią wobec LGBT” (DILCRAH) ma się zająć całą sprawą i złożyć zawiadomienie w prokuraturze. Minister powołała się na kodeks karny zobowiązujący urzędników państwowych do zgłaszania prokuraturze wiedzy o przestępstwie lub wykroczeniu. Nie wymieniając ks. Raffray’a po imieniu, minister Bergé wspomniała o „niedopuszczalnych uwagach na temat homoseksualizmu”, których nawet nie „powtórzy”.

Tymczasem DILCRAH zamieściła swój własny komentarz, informując o powiadomieniu prokuratury o „homofobicznych uwagach pana Raffray’a na jego koncie w mediach społecznościowych”. Jednocześnie, choć w nagraniu kapłana nie było mowy o „terapii konwersyjnej” ani o LGBT, DILCRAH oświadczyła: „Tak zwana terapia konwersyjna jest nielegalna od 2022 r. Mówienie o homoseksualizmie jako słabości to wstyd”.

Jak zauważa Jeanne Smits, paryska korespondentka „Life Site News”, choć takie działania mają wyraźnie na celu zastraszenie katolickiego księdza głoszącego naukę Kościoła, to raczej nie skończą się one pełnym procesem sądowym. Francuskie sądy bowiem, powołując się na wolność religijną i wolność słowa. unikają skazywania katolików za „szerzenie nauki Kościoła”. Przykładem jest przypadek katolickiej organizacji Renaissance Catholique, którą zaskarżyło do sądu stowarzyszenie „Stop Homophobie”. Paryski sąd oczyścił organizację z zarzutów.

Takich przypadków było we Francji w ostatnich dziesięciu latach więcej. Choć zakończyły się one uniewinnieniem katolików, to – jak zaznacza Smits – procesy sądowe wymagają czasu i pieniędzy, a zatem „mogą być postrzegane jako celowa forma nękania ze strony prywatnych stowarzyszeń LGBT”.

W przypadku ks. Raffray’a prokuratura może powiadomienie zignorować albo nakazać dochodzenie w celu zweryfikowania słów kapłana oraz przesłuchania oskarżonego. W tym drugim przypadku najprawdopodobniej sprawa zakończy się bez dalszych działań. Jednak Smits nie wyklucza, że takie akcje przeciw katolikom mogą w końcu doprowadzić do ich prześladowań.

Ks. Raffray w rozmowie z „Life Site News” zauważył żartem, że jego uwagi o obżarstwie mogłyby wywołać groźby „działań prawnych ze strony grup zawodowych piekarzy i cukierników”, bo przecież traktuje „obżarstwo jako słabość”. Gdyby te oskarżenia traktować serio, to – jak dodał – równie dobrze można by przed sądem postawić Platona, Arystotelesa czy stoików za „mowę nienawiści”, gdyż zachęcali oni do umiarkowania i cnoty.

Tymczasem po działaniach minister Bergé duchowny otrzymał „tysiące nienawistnych wiadomości”. Gdy z kolei opublikował o tym tekst z przykładami, otrzymał równie dużo wyrazów poparcia. W styczniu tego roku ks. Raffray był w podobny sposób atakowany za wsparcie ks. Guilhema Le Coq z Bractwa św. Piotra, który doradził młodemu człowiekowi zmagającemu się ze skłonnościami homoseksualnymi, by udał się na „rekolekcje duchowe”. Ks. Le Coq także był potępiany za promowanie nielegalnej we Francji „terapii konwersyjnej”. Tymczasem, jak zauważył ks. Raffray, „każde rekolekcje duchowe to terapia konwersyjna”, którą Kościół stosuje od samych swoich początków.