Nowe przepisy miały pierwotnie wejść w życie w marcu tego roku w wyniku uchwalenia ustawy C-7 w 2021 r., która pozwala na zastosowanie wspomaganego samobójstwa także w przypadku osób przewlekle chorych, a nie tylko osób chorych śmiertelnie. Masowy sprzeciw zarówno pro-liferów, jak i konserwatywnych polityków doprowadził jednak do tego, że rząd Justina Trudeau wstrzymał wprowadzenie nowych regulacji do marca 2024 r.

Dr Sonu Gaind z Sunnybrook Health Sciences Centre w Toronto, komentując wcielanie w życie „nowych praw dotyczących wrażliwych kwestii związanych z życiem”, stwierdził: „Dowody pokazują, że mamy rację w mniej niż w połowie przypadków”. Co według niego oznacza, że „przynajmniej połowa osób”, u których zdiagnozowano nieuleczalną chorobę psychiczną, może w rzeczywistości odzyskać zdrowie. A jeśli by zakwalifikowano takiego pacjenta do eutanazji, oznaczałoby to z kolei „umożliwienie śmierci pod fałszywym pretekstem”.

W kanadyjskim parlamencie ma zebrać się specjalna komisja, która ma ponownie rozpatrzyć sprawę rozszerzenia zakresu stosowania „medycznego wspomagania umierania”, jak określa się eutanazję w Kanadzie. Według „Life Site News” pojawiły się także propozycje lobby pro-eutanazyjnego, by uwzględnić narkomanów, jeśli chodzi o kwalifikację do eutanazji. Krytycy uważają, że byłoby to już wejście na „niebezpieczną ścieżką zbliżającą się do eugeniki”.

Od chwili zalegalizowania eutanazji w Kanadzie w 2016 r. liczba zgonów w wyniku zastosowania tej procedury wzrosła dramatycznie. Jak podaje „Life Site News”, w 2022 r. w wyniku wspomaganego samobójstwa w tym kraju zmarło 13.241 osób, co stanowi 4.1 proc. wszystkich zgonów i oznacza wzrost o 31.2 proc. od 2021 r. Dla porównania: od 2016 r. liczba Kanadyjczyków, którzy zmarli w wyniku eutanazji, to 44.958 osób.

Specjaliści zwracają uwagę na to, że osobom chorym należy proponować właściwą terapię i leczenie, a nie śmierć. Jak stwierdziła Angelina Ireland z Delta Hospice Society: wspomagane samobójstwo „pozwala agentom państwa nas zabijać i w rzeczywistości nazywa się to niezawinionym zabójstwem”. Ostrzega ona, że zalegalizowanie eutanazji, to tak naprawdę „zrzeczenie się naszej władzy i przekazanie rządowi najwyższego autorytetu – prawa i przywileju do mordowania nas”.