W ocenie Grynkewicha, państwa członkowskie NATO – zwłaszcza USA i kraje Unii Europejskiej – mają mniej niż dwa lata na wzmocnienie własnych sił zbrojnych i zabezpieczenie swoich granic. Amerykański generał nie owijał w bawełnę: wspólna agresja Chin i Rosji może przybrać formę skoordynowanego ataku na Tajwan i jedno z państw NATO. „To może być największe militarne wyzwanie, z jakim zmierzy się pokolenie XXI wieku” – przestrzegał.

Jak zauważył Grynkewich, istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że Xi Jinping zdecyduje się na militarny atak na Tajwan w porozumieniu z Władimirem Putinem. Moskwa, jako strategiczny partner Pekinu i jego militarny satelita, mogłaby w tym samym czasie uderzyć na jedno z mniejszych państw NATO, wywołując chaos i rozproszenie sojuszniczych sił w Europie. Scenariusz ten, choć brzmi jak czarnowidztwo, zyskuje coraz więcej zwolenników wśród wojskowych analityków i decydentów Zachodu.

– Potrzebujemy każdego systemu uzbrojenia, każdej lufy, każdej rakiety i każdej dostępnej amunicji. Nie możemy pozwolić sobie na opóźnienia – podkreślił generał Grynkewich.

Punktem zapalnym może być Tajwan. Chińska armia od miesięcy prowadzi intensywne ćwiczenia symulujące desant na wyspę. Równolegle Rosja kontynuuje swoją inwazję na Ukrainę, testując zdolność NATO do długoterminowego wsparcia państwa zaatakowanego. Eksperci są zgodni: doświadczenia z frontu ukraińskiego mogą posłużyć Rosjanom do przeprowadzenia operacji destabilizacyjnych w innych regionach – zwłaszcza na wschodnich rubieżach NATO.

W ocenie Grynkewicha, to właśnie jednoczesne otwarcie dwóch frontów – azjatyckiego i europejskiego – miałoby najbardziej destrukcyjny efekt. „Zachód musi myśleć w kategoriach zintegrowanej obrony, planowania wielowymiarowego i szybkiej mobilizacji” – powiedział.

Niepokojące sygnały płyną także z Berlina. Według niemieckiego dziennika „Bild”, część niemieckiego rządu pod przewodnictwem kanclerza Friedricha Merza rozważa scenariusz rosyjskiego ataku na jedno z mniejszych państw NATO już w 2027 roku. Obawy te nie są bezpodstawne – wiele wskazuje na to, że Moskwa wzmacnia swoje zdolności ofensywne, zwłaszcza w rejonie Bałtyku, Kaukazu i Arktyki. Do 2029 roku NATO planuje pełne osiągnięcie zdolności obronnych, jednak okres przejściowy może być czasem największego ryzyka.

– Jeśli Rosja uzna, że NATO nie jest jeszcze gotowe, może spróbować wykorzystać ten moment słabości – komentują anonimowi niemieccy urzędnicy cytowani przez „Bild”.

Sojusz rosyjsko-chiński nabiera więć charakteru nie tylko politycznego, ale także wojskowego. Wspólne ćwiczenia morskie i powietrzne, wzajemne wsparcie dyplomatyczne na forum ONZ i wywiadowcza koordynacja – wszystko to wskazuje na nową jakość współpracy dwóch autorytarnych potęg. Ich celem jest nie tylko ekspansja terytorialna, ale także osłabienie Zachodu jako struktury polityczno-gospodarczej.

– Chiny i Rosja chcą zburzyć porządek światowy oparty na wartościach liberalnych i prawie międzynarodowym. Ich sojusz jest nie tylko taktyczny, ale coraz bardziej strategiczny – ostrzegają analitycy NATO.

Generał Grynkewich nie pozostawia złudzeń – czas działa na niekorzyść Zachodu. Każdy miesiąc zwłoki to ryzyko, że przygotowania wojskowe nie nadążą za dynamiką zagrożeń. USA i UE muszą zainwestować w przemysł obronny, infrastrukturę wojskową i interoperacyjność sił zbrojnych. Kluczowe znaczenie mają też inwestycje w obronę cyberprzestrzeni, zdolności satelitarne i szybką reakcję na działania hybrydowe.

— Wojna może nie wybuchnąć w 2027 roku, ale to właśnie do tej daty musimy być gotowi na wszystko — podsumował Grynkewich.