Nowe przepisy zakładają, że w skład rady szkoły mieliby wchodzić nauczyciele, uczniowie i rodzice, a jej kompetencje obejmowałyby m.in. opiniowanie pracy pedagogów oraz współtworzenie statutu szkoły. Dla wielu dyrektorów to zbyt daleko idąca ingerencja w autonomię placówek.

— „Rada szkoły będzie mogła opiniować pracę nauczycieli, a przecież rodzice i uczniowie często nie mają do tego odpowiedniej wiedzy i kwalifikacji” — ocenia Krzysztof Baszczyński ze Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Izabela Leśniewska, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, dodaje, że pomysł może okazać się martwym przepisem. — „Już kiedyś istniała możliwość tworzenia rad, ale brakowało chętnych do udziału. Obawiam się, że teraz będzie podobnie” — zaznacza.

Projekt przewiduje także powołanie w szkołach rzecznika praw ucznia. Według MEN miałby on czuwać nad przestrzeganiem praw młodych ludzi. Część nauczycieli wątpi jednak w jego niezależność, skoro byłby podległy dyrektorowi, a oceniałby swoich kolegów z grona pedagogicznego. Krytycy proponują, aby taka funkcja istniała jedynie na poziomie krajowym lub wojewódzkim.