Pewnym jest, że eksplozje w gazociągach Nord Stream i Nord Stream 2 były celowym sabotażem. Po roku wciąż otwartym pozostaje jednak pytanie o to, kto przeprowadził ten sabotaż. Śledztwa się przeciągają, a w Niemczech coraz bardziej forsowana jest teza, wedle której gazociągi wysadziła Ukraina. Z tezą tą nie zgadza się Jens Hovsgaard.

- „Uważam jednak, że to robota rosyjskich służb specjalnych. Dlaczego? Bo narracja obarczająca winą ukraińską operację organizowaną z terytorium Niemiec z powiązaniami do Polski znakomicie pasuje Putinowi. Może on powiedzieć, że oto ukraińscy naziści oszukali świat przy pomocy Niemiec i Polski. Wspaniała historia do skłócenia państw”

- zauważa Duńczyk.

Podkreśla, że Putin „chce kontrolować źródła energii i tylko on chce decydować o ich rozdziale”. Dziennikarz nie ma też wątpliwości, że „Niemcy natychmiast powrócą do robienia interesów z Rosją, jeśli tylko będzie to możliwe”.

- „Gdy dojdzie do rozmów pokojowych i nadejdzie pokój na Ukrainie, to następnego ranka niemieccy biznesmeni już wylądują na lotnisku w Moskwie”

- ocenia.