Fronda.pl: Pomimo zapowiedzi Putina o zaprzestaniu ataków, na Kijów nacierają irańskie drony kamikadze. Jak długo Teheran jest gotów dozbrajać Moskwę? Według słów Zełenskiego, Rosja otrzymała od Iranu ponad 2000 dronów.
Dr Witold Repetowicz (polski dziennikarz i reporter wojenny zajmujący się geopolityką, wykładowca w Akademii Sztuki Wojennej): Ukraińcy nie mają żadnego powodu, żeby kłamać w kwestii irańskich dronów. Nie było przecież wcześniej żadnego napięcia w relacjach ukraińsko-irańskich. Iran do tej pory, również w odniesieniu do wzajemnych relacji z Polską, stał na stanowisku, że w stosunkach bilateralnych Iranu z innym państwem - nie interesują go relacje tego właśnie państwa z innymi partnerami międzynarodowymi, o ile nie są one wymierzone przeciwko Iranowi. Odnosiło się to choćby do stosunków Polski ze Stanami Zjednoczonymi. A jednak choć Ukraina nie miała żadnego sojuszu wymierzonego przeciwko Iranowi to kraj ten zdecydował się niestety przekroczyć swego rodzaju czerwoną linię. Pierwszym krokiem na tej drodze był fakt, że Iran zaczął w swej narracji opisywać wojnę na Ukrainę w kategorii ataku Stanów Zjednoczonych na Rosję. Co było przecież równoznaczne z odbieraniem podmiotowości Ukrainie oraz odmawianiem jej prawa do kształtowania własnej polityki zagranicznej, a także do obrony swojej integralności terytorialnej i niepodległości. Motywacja Iranu była tu oczywiście dość jasna, gdyż kraj ten podporządkowuje wszystko prowadzonej przez siebie polityce głębokiej niechęci do USA. Iran poszedł teraz jednak w tym wszystkim jeszcze o kilka kroków dalej, gdyż nie tylko wyposażył on Rosję w swoje drony, ale mówi się również w tym kontekście o rakietach balistycznych. Iran oczywiście się do tego nie przyznaje, ale ma też poważne powody ku temu, by się do tego nie przyznawać.
Zaangażowanie tego państwa w aktywne wsparcie Rosji w jej inwazji na Ukrainę jest też zarazem jakimś spektakularnym objawem schizofrenii prezentowanej przez Iran na arenie międzynarodowej i stanowi zaprzeczenie własnym wcześniejszym deklaracjom geopolitycznym i pewnej filozofii, jak się dotąd wydawało, konsekwentnie wyznawanej przez Iran w kontekście stosunków międzynarodowych. Warto też zauważyć, że na forum ONZ Iran nie przyłączył się do potępienia rosyjskiej agresji, ale z drugiej strony nie znalazł się też zarazem w gronie tych zaledwie kilku państw będących najwierniejszymi sojusznikami Rosji na arenie międzynarodowej, takich jak choćby Korea Północna czy Białoruś. Niemniej jednak aktywne wsparcie Rosji ze strony Iranu w wojnie na Ukrainie jest faktem i trzeba niewątpliwie z tego faktu wyciągać wnioski w odniesieniu do Iranu.
Jak mogło wyglądać rozliczenie pomiędzy Rosją i Iranem? Pojawiły się doniesienia, że Rosjanie w zamian za drony przekazali Irańczykom samoloty bojowe.
Jest to rzeczywiście bardzo prawdopodobne, bo Iran już od dawna starał się o tego typu współpracę zbrojeniową z Rosją. Do tej pory jednak Rosjan powstrzymywały sankcje amerykańskie nałożone na Iran. Natomiast w sytuacji, gdy obecnie oba te państwa są objęte sankcjami, jakiekolwiek hamulce po stronie Rosji w tym zakresie puściły. Iran na tej współpracy niewątpliwie zbrojeniowo nie traci. A dodatkowo wysłanie irańskich dronów do Rosji po to, by ostatecznie trafiły one na front ukraiński, stanowi dla Iranu znakomitą okazję do przetestowania tego typu sprzętu.
Dotychczas Izrael i Rosja współpracowali ze sobą, bombardując pozycje irańskie w Syrii, a Izrael długo dystansował się od wojny na Ukrainie. Tymczasem od na razie pojedynczych członków izraelskiego rządu, słyszymy zapowiedzi dozbrajania Ukrainy.
Musimy jednak pamiętać i wziąć pod uwagę tę okoliczność, że już za niespełna dwa tygodnie czekają nas wybory w Izraelu. W związku z tym nie przesądzałbym póki co w jakikolwiek sposób, że mamy już do czynienia z jakimś istotnym zwrotem w polityce międzynarodowej Izraela. Wydaje się, że trzeba będzie jednak poczekać co najmniej kilka tygodni na oficjalne stanowisko izraelskiego rządu w tej sprawie oraz wyniki zbliżających się wyborów. Osobiście nie jestem też absolutnie przekonany o tym, że Izrael rzeczywiście tego rodzaju zwrotu dokona i będzie dozbrajał Ukrainę. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski niejednokrotnie już publicznie wyrażał rozczarowanie z powodu nieudzielenia przez Izrael jakiejkolwiek istotniejszej pomocy zmagającej się z rosyjską inwazją Ukrainie.
Jest tu zdecydowanie kilka ciekawych aspektów. Musimy pamiętać, że do tej pory Rosjanie kontrolujący częściowo sytuację na Bliskim Wschodzie oraz przestrzeń powietrzną nad Syrią pozwalali Izraelczykom bombardować pozycje irańskie w Syrii. Dodatkowo warto mieć świadomość, że pośród rosyjskich oligarchów stanowiących bliskie otoczenie Władimira Putina nie brakuje nie tylko takich, którzy mają bardzo bliskie stosunki z Izraelem, ale nawet i takich, którzy posiadają obywatelstwo tego kraju. To wszystko miało niewątpliwie wpływ na stosunek Izraela do wojny na Ukrainie.
Zaznaczmy też, że wcześniej Iran przełykał tę gorzką pigułkę świadomości, iż to właśnie Rosja pozwala Izraelowi na bombardowanie irańskich pozycji w Syrii. Teraz natomiast pozycja Rosji na arenie międzynarodowej, również na Bliskim Wschodzie, znacznie osłabła. Pojawiło się więc zasadne pytanie ze strony Izraela: czy jest jeszcze jakikolwiek sens liczenia na wsparcie Rosji w osłabieniu pozycji Iranu w Syrii?
Również z punktu widzenia Iranu cała ta sytuacja jest niezwykle skomplikowana, bo kraj ten pomimo całej swej nienawiści do Izraela, aktywnie wspiera Rosję, w której tak wielką rolę odgrywają przecież ściśle powiązani z Izraelem wspomniani oligarchowie rosyjscy.
Miejmy nadzieję, iż rzeczywiście dojdzie do tego, że Izrael zacznie aktywnie wspierać Ukrainę, a zerwie tak bliskie relacje łączące go do tej pory z Rosją. Co zresztą wpłynęłoby też niewątpliwie niezwykle korzystnie na stosunki Polski z Izraelem. Nie ukrywajmy bowiem, że część tych kryzysów, które pojawiały się w stosunkach polsko-izraelskich była refleksem oddziaływania rosyjskiego w Izraelu.
Czy dojdzie Pana zdaniem do jakichś większych przetasowań na Bliskim Wschodzie? Czy jest możliwy wybuch wojny Iranu i Izraela?
Nie widzę w najbliższym czasie takiej perspektywy. Iran nie zaatakuje Izraela, bo po prostu nie ma takich możliwości, a poza tym byłoby to samobójcze dla władz tego kraju. Chyba, że przedłużające się protesty w Iranie doprowadziłyby do sytuacji, w której władze miałyby uzasadnione obawy że system upadnie, ale to póki co im nie grozi. Wówczas ewentualnie można sobie wyobrazić, że irańskie władze mogłyby okazać się zdolne, by doprowadzić do konfliktu zbrojnego z Izraelem, choć i tak jest to mało prawdopodobne.
Natomiast z drugiej strony nie nastąpi atak Izraela na Iran bez zgody Stanów Zjednoczonych. Oczywiście mogą zajść jakieś nowe okoliczności, które wpłyną na zmianę obecnego stanu rzeczy, ale w chwili obecnej nie potrafię dostrzec realnej perspektywy konfliktu zbrojnego pomiędzy Izraelem i Iranem. Tym bardziej, że Stany Zjednoczone nie są zainteresowane tego typu konfliktem. A nie są nim zainteresowane choćby dlatego, że niebawem także w USA czekają nas wybory.
Czy jeśli wzrosną możliwości militarne Iranu, co wprost przekłada się na bezpieczeństwo Izraela, możliwe jest większe zaangażowanie USA w tym regionie? I czy tego rodzaju napięcie w regionie mogłoby zaowocować kolejną falą migracji do Europy?
Zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w regionie jest bardzo wysokie i zostało jakiś czas temu mocno podkreślone wizytą prezydenta Joe Bidena w tymże regionie. Istnieje jednak rzeczywiście pewna konieczność poczynienia nowych kroków na Bliskim Wschodzie przez USA. Trzeba jednocześnie pamiętać, że sytuacja jest tu wyjątkowo skomplikowana. Wszelkie kroki wymierzone w Arabię Saudyjską wzmacniają bowiem Iran. I odwrotnie. A jednak pamiętajmy, że w trakcie swojej wizyty na Bliskim Wschodzie Biden doprowadził do zacieśnienia nieformalnych stosunków saudyjsko-izraelskich. Sytuacja w tym regionie jest więc wyjątkowo skomplikowana, ale i zaangażowanie tu Stanów Zjednoczonych określić należy jako bardzo wyraźne.
Bardzo dziękuję za rozmowę.