Zdaniem prof. Czarnka dla PiS „nie ma większego znaczenia” czy wspólnym kandydatem Koalicji 13 grudnia w przyszłorocznych wyborach prezydenckich będzie Donald Tusk, Rafał Trzaskowski czy Szymon Hołownia.
„Znaczenie ma to, by naszym kandydatem był ktoś, kto zmobilizuje nasz elektorat, a z drugiej strony nie będzie kontestowany w drugiej turze wyborów przez Konfederację i ugrupowania bardziej na prawo od PiS typu PJJ, bo każde 100 tys. głosów będzie się tu liczyło” – podkreślił w wywiadzie dla "Super Expressu"Przemysław Czarnek.
Prof. Czarnek zaznaczył, że „warto być w kontakcie z Konfederacją i prowadzić z nimi rozmowy dotyczące tego właśnie etapu wyborów”.
Jednocześnie jednak były szef resortu edukacji i nauki zaznaczył, że wystawiony przez PiS kandydat nie może być „postrzegany jako radykał nie mogący zebrać kilkuset tysięcy głosów z centrum”.
W opinii Czarnka pośród osób wymienianych w gronie potencjalnych kandydatów tej partii w wyborach prezydenckich, „kilka nazwisk jest kluczowych”.
Wśród nich poseł PiS wymienił: Mariusza Błaszczaka, Karola Nawrockiego, Tobiasza Bocheńskiego i Zbigniewa Boguckiego.
Jak podkreślił Przemysław Czarnek „sondaże pokazują, że zwycięstwo kandydata prawicy jest bardzo realne”.
„Jestem przekonany, że stawką wyborów prezydenckich jest ratunek dla praworządności i demokracji w Polsce. Jeśli wygra Trzaskowski lub Tusk, to zlikwidują prawicową opozycję, czyli zlikwidują pluralizm, demokrację i praworządność” – powiedział były szef MEN.
Prof. Czarnek nie ma wątpliwości co do faktu, że w kontekście wyborów prezydenckich potrzebne są „zmiany w ścisłym kierownictwie PiS” – „żeby wprowadzić do niego osoby, które skuteczniej będą nawiązywać relacje z innymi ugrupowaniami po to, żeby ta zdolność koalicyjna była zdecydowanie większa i żebyśmy mogli w przyszłości utworzyć koalicję np. z PSL, Konfederacją, ale i innymi ugrupowaniami, które będą nam bliskie światopoglądowo, na różnych szczeblach władzy”.