W innym przypadku będzie musiała stawić się na posterunku w celu złożenia zeznań – stwierdził. Policjant nie wyjaśnił, o jakie konkretnie internetowe wpisy chodzi i na czym polega rzekome przestępstwo. Oznajmił jedynie, że wpłynęła skarga od osoby, której wpis Anderson sprawił przykrość.
Do zdarzenia doszło w czerwcu, a przechodząca chemioterapię Anderson nagrała całą rozmowę. Jak podaje gazeta „Daily Mail”, nagranie wideo – opublikowane 17 września w nocy w sieci – w ciągu jednego dnia zyskało 1,3 milionów odsłon. Kobieta, zwolenniczka Trumpa, poinformowała policjanta, że jest obywatelką amerykańską i członkiem Free Speech Union (FSU, Związku Wolności Słowa) oraz że może on wejść do domu. Dodała jednak, że lepiej będzie dla niego, by miał ku temu dobry powód, gdyż inaczej: „Sprowadzę na ciebie Elona Muska tak szybko, że nie zdążysz dotknąć stopami podłogi”.
Kiedy policjant wyjaśnił cel swojej wizyty, kobieta odmówiła przeprosin, gdyż w jej przekonaniu nie popełniła żadnego przestępstwa. Spytała się go, czy nie ma poważniejszych spraw do zbadania: „Nie ma domów, do których niedawno się włamano? Żadnych gwałtów, żadnych morderstw?”. Policjant przyznał, że „to wszystko też się dzieje”. Wówczas Anderson zareagowała: „A zatem dlaczego nie prowadzi pan w ich sprawie dochodzenia?” Powiedziała też, że nigdy nie złamała prawa i że jest chora na raka.
Sprawą zajęła się Free Speech Union i w wyniku jej działań policja odstąpiła od prowadzenia śledztwa. Nie wyjaśniła jednak w dalszym ciągu, które wpisy Anderson wywołały cały problem, gdyż rzekomo policjanci „przypadkowo skasowali zarejestrowaną skargę”.
FSU w krótkim tekście na platformie X, zamieszczonym w trakcie wizyty Trumpa w Wielkiej Brytanii, zauważyła, że ci sami policjanci z regionu Doliny Tamizy, są odpowiedzialni za ochronę amerykańskiego prezydenta. „Co pomyślałby on sobie o fakcie, że ci sami policjanci nawiedzają domy jego zwolenników – w tym obywateli USA – i grożą im aresztem?” – czytamy na X.
To nie pierwszy taki przypadek w Wielkiej Brytanii, który pokazuje, że państwo to zaczyna przypominać świat z „Roku 1984” G. Orwella. 1 września na lotnisku Heathrow londyńska policja aresztowała Grahama Linehana, irlandzkiego autora scenariuszy komediowych, za jego trzy tweety na X krytykujące ideologię gender. Głośne były przypadki aresztowań za cichą modlitwę przed placówkami aborcyjnymi. 16 sierpnia policja aresztowała Anglika za to, że wyraził uwielbienie dla bekonu – to tylko kilka przykładów z wielu innych.