Szwajcarski biskup dodaje, że ludziom popełniającym takie bluźnierstwo, do jakiego doszło w czasie otwarcia Igrzysk Olimpijskich, należy przypomnieć, „że któregoś dnia umrą w długim cieniu swoich występków i nie będą w stanie przejść obok Boga. Oczywiście mają nadzieję, że On nie istnieje. Ale kto wie. To dlatego powinniśmy się modlić za nich i za nas samych, którzy nie jesteśmy lepsi”.

Bp Eleganti wskazuje na „częściową odpowiedzialność za ten skandal” zarówno prezydenta Macrona, jak i innych władz, gdyż „wiedzieli dokładnie, kogo wybrali z homoseksualistą Thomasem Jolly”. I nie usprawiedliwia tego nasze przyzwolenie na „świeckie równe traktowanie wszystkich religii i osób niereligijnych”. Organizatorzy wiedzieli dobrze, co nastąpi.

Szwajcarski hierarcha pyta też o obecność dziecka tańczącego z mężczyzną na scenie. „Aż nazbyt dobrze znamy wszyscy pedofilskie powiązania elit. Pamiętam nierozwiązany skandal związany z Epsteinem i tak dalej. Osoby dobrze poinformowane i dysydenci w przemyśle filmowym i kulturalnym oraz koła elit politycznych z pewnością o tym mówią” – stwierdza.

Bp Elganti wskazuje na hipokryzję prezydenta Francji, który wyraził „swoje przerażenie pożarem Notre Dame” i obietnicę odbudowy katedry, a jednocześnie „toleruje – i aprobuje – wyobcowanie Ostatniej Wieczerzy: C’est la France! [To jest Francja] – takie były jego słowa. Naprawdę?”. Duchowny, zwracając się do „hipokrytów i kłamców”, nie ma żadnych wątpliwości, że wzorem skandalicznego występu było dzieło Leonarda da Vinci, a nie obraz holenderskiego malarza Jana Van Bijlerta. Co jego zdaniem mogą dostrzec nawet laicy, a twórcy występu sami to przyznawali.

Szwajcarski biskup pisze, że nie będzie też milczał o „cynicznym przedstawieniu pozbawionej głowy Marii Antoniny”, co przypomina tysiące ofiar rewolucji francuskiej, w tym „niezliczonych wiernych księży”. Nasuwa to skojarzenia z „okaleczaniem i szydzeniem” ze zwłok ofiar rewolucji „jako ponadczasowym kulturalnym wydarzeniem Oświecenia i przejawem wolności, równości i braterstwa”, do których dodano w czasie otwarcia igrzysk „różnorodność”. „Jednocześnie ludzie są przerażenie obecnymi teatrami wojny, gdzie dzieje się to samo i zapominają o własnej historii”.

Hierarcha pyta się, jak to możliwe, że w tym samym mieście uznaje się „Notre Dame za monument szczytowej formy chrześcijańskiej sztuki Francji”, a jednocześnie dopuszcza się „degradacji Ostatniej Wieczerzy” poprzez występ „queer”. I zadaje kolejne pytanie: Czy musimy aprobować i tolerować „ten obsesyjny aktywizm homo-, trans i queer”, który „stale i nieustannie się nam narzuca”? I stwierdza stanowczo: „Nie, nie musimy”.

Bp Eleganti pisze o absurdzie, jakim jest fakt, że „osiągnęliśmy punkt, w którym zmusza się nas do kwestionowania naszego zwykłego poczucia i zdrowego rozsądku, tak naprawdę niezbitego dowodu rzeczywistości, by zaakceptować osobę z męskimi genitaliami i budową ciała jako (trans) kobietę”. W ten oto sposób zamiast mówienia o niezwykłych osiągnięciach sportowców mamy skandal, gdy kobieta przegrywa z mężczyzną.

Szwajcarski biskup zwraca uwagę na symboliczne wydarzenie, jakim była awaria prądu w Paryżu, gdy jedynym jasnym punktem w całym mieście pozostawała wciąż „jasno oświetlona, samotna na wzgórzu” katolicka bazylika Sacré-Cœur.

Jak bp Elganti sam zaznacza, niechętnie zabrał głos w całej sprawie, gdyż uroczystość otwarcia Olimpiady została już potępiona przez „bardzo wysoko postawione i bardzo dobrze znany osoby i instytucje”. Jednak nie chciał, by oskarżano go, że jako biskup milczy. A dodał, że obrażono nie tylko chrześcijan, ale przede wszystkim samego Jezusa Chrystusa.