Sąd Najwyższy wyznaczył na 27 czerwca dwa jawne posiedzenia poświęcone rozpoznaniu protestów wyborczych – w tym także tych, które złożono na wzorach opracowanych przez Giertycha, tzw. „giertychówki”. Z ponad 54 tys. złożonych protestów, zdecydowana większość została przygotowana według szablonu, a część z nich – jak poinformowała prezes SN Małgorzata Manowska – zawierała nawet PESEL posła Giertycha zamiast danych osoby składającej.
Prof. Łętowska w swoim wystąpieniu zaznaczyła, że to Sąd Najwyższy jest właściwym miejscem do rozstrzygania sporów i wątpliwości wokół wyborów. Jak podkreśliła, obecne działania polityków i używanie języka konfrontacji mogą doprowadzić do „bagna”, w którym, jak ujęła, „tkwimy”. – Boję się głupoty i uporu. Kropka – podsumowała profesor.
Wcześniej Roman Giertych wezwał do rozważenia przesunięcia terminu Zgromadzenia Narodowego i przegłosowania nowej ustawy o SN, co miałoby umożliwić przejęcie obowiązków prezydenta przez marszałka Sejmu oraz potencjalne unieważnienie wyborów. Ewa Łętowska nie odniosła się bezpośrednio do tej propozycji, ale jej komentarz można odczytać jako przestrogę przed politycznym instrumentalizowaniem prawa.
Minister Adam Bodnar, który publicznie kwestionuje kompetencje Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN do orzekania o ważności wyborów, również znalazł się w ogniu krytyki. Łętowska podkreśliła, że przedstawiciele instytucji państwowych powinni zachowywać szczególną odpowiedzialność, a ich wypowiedzi mogą wpływać na stabilność państwa.
Zgodnie z przepisami, SN ma czas do 2 lipca na rozpatrzenie wszystkich protestów i ogłoszenie uchwały w sprawie ważności wyboru Prezydenta RP.
‼️SZTOS‼️
— Marek Kuna🇵🇱 (@Marek_Kuna_) June 24, 2025
MOCNE‼️
"Boję się głupoty w każdej formie"
Łętowska o próbie podpalania Polski przez Bodnara oraz deptaniu demokracji i używaniu prawa jak kija bejsbolowego.
TAK‼️
To o Bodnarze i Giertychu‼️ pic.twitter.com/RmZHrs2zWf