Jak donosi portal interia.pl, zarząd KO wprowadził aplikację, która… śledzi poczynania posłów koalicji i jest nawet nazywana „Pegasusem PO”. Chodzi o aplikację nazwaną „Mapą Aktywności Poselskiej”.
– Pierwsze miesiące to czas działania specjalnie powołanej grupy, która zajmowała się testowaniem aplikacji. Chodziło o sprawdzenie systemu na żywym organizmie. Dopiero na tej podstawie trafiła do całego klubu parlamentarnego. Działa już ogólnopolsko, zarówno posłowie jak i senatorowie, posiadają takie narzędzie i mogą sprawniej zarządzać pracą w terenie – przekazał w rozmowie z Interią pomysłodawcą aplikacji poseł Jakub Rutnicki.
- Raportowanie, pokazywanie swoich aktywności, jest absolutnie normalne. Dzięki temu szef regionu czy sekretarz regionalny widzi, jak w skali kraju organizacja funkcjonuje. Przytłaczająca większość posłów korzysta i przekonuje się do tego narzędzia. Początkowo ktoś mógł podchodzić do tego pod kątem "kontroli", ale nie o to chodzi – powiedział Rutnicki.
Wszystko wskazuje więc, że KO chce wejść w szpony tego, przed czym przestrzegał Orwell, a co jako przykład pełnej inwigilacji jest stosowane w niektórych rejonach Chin.
Oczywiście sam pomysłodawca, jak też zarząd KO zapewniają, że nie chodzi o kontrolę, a jedynie wprowadzenie tego, czego używają „nowoczesne organizacje, w tym partie”.
No cóż… przy kompletnym braku jakości, KO musiała sobie znaleźć jakiś substytut...