Według ujawnionych dokumentów rząd Merkel planował przekazanie Rosji sprzętu i technologii wojskowych o wartości ponad miliarda euro. Berlin miał wybudować w Rosji osiem nowoczesnych ośrodków szkoleniowych dla armii – z poligonami, skomputeryzowanymi pasami taktycznymi walki, laserowymi systemami walki i pełnym wyposażeniem elektronicznym wzorowanym na niemieckich bazach Bundeswehry. Sprzęt dostarczać miał m.in. koncern Rheinmetall.

W 2011 roku minister obrony Thomas de Maizière mówił otwarcie, że „z przyczyn bezpieczeństwa Niemcy są zainteresowane nowoczesną i dobrze dowodzoną armią rosyjską”. Program był kontynuacją prorosyjskiej linii Gerharda Schrödera, zacieśniającej relacje z Kremlem mimo agresji Moskwy na Gruzję w 2008 roku.

Dopiero aneksja Krymu w 2014 roku wymusiła wstrzymanie projektu. Berlin tłumaczył się wówczas „zmianą sytuacji politycznej”, choć – jak wskazują autorzy – nie było mowy o realnym zerwaniu strategicznych więzi z Moskwą.

Dziś ujawnione plany stawiają Merkel w jednym szeregu z politykami, którzy przez lata wspierali rosyjski militaryzm. W połączeniu z aferą Nord Stream i otwarciem niemieckich granic dla milionów migrantów, jej decyzje coraz częściej określane są mianem „geopolitycznej zdrady”.