Dziuk, znana z bezkompromisowego stylu uprawiania polityki i licznych medialnych kontrowersji, ostatecznie straciła zaufanie kolegów z PiS. Zarząd okręgowy nie miał wątpliwości: dalsza współpraca z radną była niemożliwa. Jeden z lokalnych działaczy PiS skwitował to krótko w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”: „Pracowała na to i w końcu ją to spotkało”.
Sprawa ma dotyczycz lokalnych podziałów w powiecie tarnogórskim, gdzie radni wybrani z list PiS podzielili się na dwa rywalizujące ze sobą kluby. Jeden z nich zdominowała Barbara Dziuk, drugi pozostawał pod kontrolą głównego nurtu partyjnego. Kluczowym momentem była próba odwołania starosty tarnogórskiego, która miała ujawnić skalę napięć.
Według źródeł gazety, Dziuk miała uzależniać swoje wsparcie dla tej operacji od uzyskania konkretnej funkcji po ewentualnym przejęciu władzy. Takie warunki były dla reszty struktur nie do zaakceptowania. Jak podkreślają rozmówcy z PiS, działanie radnej naruszało zasadę jedności i zaufania wewnątrzpartyjnego.
Zarząd okręgowy nakazał zjednoczenie klubów przed kluczową sesją absolutoryjną. Kiedy do tego nie doszło, nie było już odwrotu. Decyzja o usunięciu Dziuk z partii zapadła jednogłośnie.
Barbara Dziuk nie skomentowała szerzej decyzji, poza lakonicznym wpisem na swoich profilach społecznościowych: „Zawsze trzeba robić swoje”. W tej krótkiej deklaracji nie zabrakło jednak nuty rozczarowania – polityk od lat identyfikowała się z linią Prawa i Sprawiedliwości i uchodziła za jedną z bardziej charakterystycznych postaci w regionie.
Ma jednak jeszcze możliwość odwołania się do Komitetu Politycznego PiS. Niewykluczone, że będzie próbowała odzyskać członkostwo, choć – jak wskazują komentatorzy – poparcie w centrali dla takiego ruchu może być znikome.
Kim jest Barbara Dziuk?
Barbara Dziuk zaczynała działalność polityczną w Lidze Polskich Rodzin, później związała się z PiS. Na ogólnopolskiej scenie politycznej zaistniała w czasach, gdy partia Jarosława Kaczyńskiego była u władzy.
W okresie swojej kadencji w Sejmie, Barbara Dziuk wielokrotnie mówiła o zagrożeniu dla swojego bezpieczeństwa ze strony manifestujących pod jej biurem. Publicznie apelowała o ochronę i wielokrotnie dzwoniła na policję, podkreślając, że przeżywa gehennę jako polityk broniąca konserwatywnych wartości.
Wielu lokalnych działaczy uznało, że dalsze trwanie Dziuk w partii uniemożliwiało jej otwarcie na nowych sympatyków i utrzymanie jedności. Jak mówi jeden z cytowanych członków PiS: „Mamy się otwierać na nowych ludzi. Mam wątpliwości, czy Dziuk była w tym pomocna”.