Wysadzenie trzech z czterech nitek słynnego rurociągu miało miejsce na Bałtyku 26 września 2022 roku i odcięło Niemcy od rosyjskich dostaw gazu, a zarazem regularne finansowanie przez Berlin putinowskiej Rosji.

Niemieccy śledczy mieli ustalić dane osobowe siedmiu ukraińskich uczestników zniszczenia NS2. Jednym z nich jest Władimir Ż., ukraiński instruktor nurkowania zamieszkały w Pruszkowie, aresztowany niedawno przez podległe Donaldowi Tuskowi służby.

Amerykańskie media już niemal dwa lata temu informowały, że sześcioosobową grupą odpowiedzialną za wysadzenie gazociągu miał kierować były już pułkownik ukraińskiej SBU Roman Czerwiński.

Teraz Czerwiński w wywiadzie udzielonym ukraińskiej redakcji Radia Swoboda, odniósł się do całej sprawy, oceniając przy tym działania zarówno polskiej, jak i niemieckiej strony.

„Uważam, że polska strona, państwo polskie, zajmie poprawne stanowisko w tej kwestii” – powiedział Roman Czerwiński w kontekście zatrzymanego przez polskie służby jednego z rzekomych uczestników zniszczenia NS2.

Zdecydowanie bardziej krytyczny były funkcjonariusz ukraińskiego wywiadu wojskowego był już jednak wobec Niemiec.

„Gazociąg ten był jednym z głównych źródeł finansowania wojny w Ukrainie. Jeżeli to zrobili Ukraińcy, to dla Ukrainy były legalnymi celami. I jeżeli to zrobili wojskowi, bo dzisiaj stawiają zarzuty Serhijowi K. [przebywający we Włoszech – red.] i Wołodymyrowi Ż., to zwyczajne sądy nie mają takich uprawnień. Sądy niemieckie też nie są w stanie obiektywnie ocenić tego wydarzenia” – oznajmił Czerwiński.

„Niemieckie organy ścigania działają niepoprawnie. Działają w interesie Rosji. Ujawniają dane osobowe ludzi, którzy mogli mieć do czynienia z pewnymi działaniami, co w konsekwencji może stanowić zagrożenie dla ich życia. Wiemy, że Rosja jest państwem terrorystycznym” – przekonywał były pułkownik SBU.

Roman Czerwiński poinformował również, że strona niemiecka próbowała się z nim kontaktować, twierdząc, że w razie przyznania się przez ukraińską grupę do wysadzenia NS2, jej członkowie będą mogli liczyć na wyroki „maksymalnie dwa lata więzienia w Niemczech”.

„Powiedziałem, że to absurdalna propozycja. Bo żadnego przestępstwa oraz żadnej winy Ukraińców w tym nie ma” – skonkludował Czerwiński.