Po porażce w wyborach prezydenckich w 2005 roku premier Donald Tusk rozpoczął kampanię nienawiści wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Później ta kampania została wznowiona po objęciu najwyższego urzędu w państwie przez Andrzeja Dudę, a dziś jest kontynuowana wobec Karola Nawrockiego. Przyczynom tej kampanii na Kanale Zero przyjrzał się sam Andrzej Duda przypominając, że przegrana w 2005 roku, „to był rzeczywiście bardzo głęboki szok” dla Donalda Tuska.
- „Ja zobaczyłem sposób podejścia Donalda Tuska do prezydentury tak naprawdę dopiero wtedy, kiedy znalazłem się w Pałacu Prezydenckim u boku prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie miałem żadnych wątpliwości, że to jest walka absolutnie bez pardonu – ta, którą Donald Tusk toczy z Lechem Kaczyńskim i z polską prezydenturą. Donald Tusk cały czas stoi na czele jednego z dwóch najpotężniejszych w kraju ugrupowań politycznych. Donald Tusk, który tak naprawdę w Polsce prezydenturę zwalcza”
- powiedział były prezydent.
Przypomniał słynny „spór o krzesło”, w ramach którego Donald Tusk zablokował prezydentowi możliwość udziału w spotkaniu Rady Europejskiej, uniemożliwiając prezydentowi skorzystanie z rządowego samolotu.
- „To był szok - pierwszy raz coś takiego się zdarzyło, nigdy do tamtego momentu żaden rząd nie pozwolił sobie wobec żadnego z prezydentów na taką sytuację. Nie było takiej sytuacji ani wtedy, gdy prezydentem był Lech Wałęsa, ani wtedy, gdy przecież przez 10 lat prezydentem był Aleksander Kwaśniewski. Nikt nigdy nie odważył się na tak brutalny, przepraszam – chamski – atak na prezydenta i instytucję prezydent”
- zauważył Andrzej Duda.
Przywołał też sytuację, w której Donald Tusk publicznie zaatakował Lecha Kaczyńskiego tuż po ich spotkaniu, które przebiegało w wyjątkowo dobrej atmosferze.
- „Człowiek o dwóch twarzach – taki był mój odbiór. Zupełnie inaczej zachowujący się tu, a zupełnie inaczej zachowujący się tam”
- wspomina.
To właśnie w porażce z 2005 roku, w ocenie Andrzeja Dudy, leżą przyczyny tej walki Donalda Tuska z prezydenturą.
- „W tym zachowaniu Donalda Tuska w ostatniej kampanii wyborczej, tak bardzo agresywnej przeciw Karolowi Nawrockiemu, ujawniło się kilka elementów: po pierwsze jego głęboki kompleks prezydentury – to, że sam nie odważył się wystartować, bo właśnie bał się, że może nie wygrać i że to będzie w ogóle jego klęska, która spowoduje wymiecenie go ze sceny politycznej. Z drugiej strony: wściekłość, bo może jednak liczył na to, że ktoś z jego obozu politycznego, że jego kandydat wygra te wybory i że dzięki temu on będzie mógł zrealizować swój plan”
- zauważył.
