– Nie ma mowy o wycofaniu wojsk amerykańskich z Polski. Przeciwnie – będzie ich więcej – podkreślił minister, odnosząc się do wątpliwości, jakie pojawiły się po ogłoszeniu nowej strategii bezpieczeństwa USA.

Zwrócił jednocześnie uwagę, że ewentualne ograniczenie amerykańskiej obecności militarnej w Europie wymagałoby formalnej zgody Kongresu USA. Jego zdaniem, przy obecnym układzie sił politycznych w Waszyngtonie taki scenariusz jest mocno nieprawdopodobny.

Szczególne znaczenie ma także pozycja Polski w oczach amerykańskiej administracji. Jak zaznaczył minister, nasz kraj jest wskazywany jako wzorcowy partner w strukturach sojuszniczych. W ostatnich miesiącach takie opinie publicznie formułował m.in. szef Pentagonu Pete Hegseth, który wprost mówił o Polsce jako o modelowym sojuszniku NATO.

Takie deklaracje nie pozostają bez wpływu na konkretne decyzje infrastrukturalne. Ministerstwo Obrony Narodowej – czytamy - już rozpoczęło przygotowania inwestycyjne pod kątem zwiększenia liczby amerykańskich żołnierzy. Chodzi zarówno o nowe koszary, zaplecze logistyczne, jak i zdolności transportowe.

– Planowanie już trwa, a z mojej decyzji projekty są dziś realnie realizowane – zaznaczył szef MON. Dodał, że rozmowy ze stroną amerykańską nie dotyczą już jedynie ogólnych deklaracji, ale konkretnych struktur wojskowych, w tym całych brygad.

W praktyce oznacza to dalsze umacnianie wschodniej flanki NATO oraz trwałe związanie bezpieczeństwa Polski z obecnością armii USA. Dla Warszawy to nie tylko gwarancja odstraszania, ale również polityczny sygnał, że Polska stała się jednym z kluczowych punktów strategicznych w regionie.