„Kiedyś na boisku, dzisiaj w parlamencie - chcę wygrywać dla Polski!” - oświadczył Dziekanowski w mediach społecznościowych, zamieszczając zdjęcie swej ulotki wyborczej, z której dowiadujemy się, że wystartuje on z 18. miejsca na liście Koalicji Obywatelskiej w okręgu 19 (Warszawa).

Problem w tym, że Dziekanowski dla Polski niewiele „wygrał”. Raczej swą naprawdę wspaniale zapowiadającą się karierę piłkarską w sposób rzadko spotykany spektakularnie przegrał. Na jedynym mundialu, na którym dane mu było uczestniczyć zagrał tak słabo, że jak sam przyznawał w mediach musiał potem przez długi czas odzyskiwać równowagę psychiczną.

Dariusz Dziekanowski przez lata miał ogromne problemy z alkoholem, bywał karany przez trenerów za przychodzenie w stanie nietrzeźwym na treningi a nawet na mecze. Były trener Legii Warszawa i reprezentacji Polski, prowadzący w obu tych drużynach Dziekanowskiego, Andrzej Strejlau zdiagnozował, że to sam Dziekanowski jest swoim „największym wrogiem”.

Dziekanowski przegrał swój talent i karierę piłkarską nie tylko przez alkohol, ale również z powodu licznych skandali obyczajowych oraz delikatnie rzecz ujmując - mało profesjonalnego traktowania swoich obowiązków. Nawet jako asystent selekcjonera reprezentacji Polski został przez Leo Beenhakkera wyrzucony z polskiej kadry za nieodpowiedzialne podejście do wykonywania pełnionej funkcji.

Jako ekspert telewizyjny miał kiedyś pobić się w studio z czołowym polskim dziennikarzem sportowym. Po pijanemu miał też grozić swej byłej partnerce oraz jej narzeczonemu. Kobieta skarżyła się mediom, że Dziekanowski ją nęka, obraża i zastrasza, stosując wobec niej przemoc psychiczną. Teraz Dariusz Dziekanowski w barwach, tak rzekomo dbającej o dobro kobiet, Koalicji Obywatelskiej - idzie „naprawiać” Polskę...

Panie Darku, i KO - jak mawiał niegdyś jeden z polskich prezydentów, zmagający się zresztą przez lata w nierównej walce z tą samą, co Pan, wstrętną filipińską chorobą: „Nie idźcie tą drogą”.