Polski samolot wykonywał we współpracy z rumuńską Strażą Graniczną wykonywał rutynowe misje patrolowe pod auspicjami Fronteksu w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, kiedy został przechwycony przez rosyjski myśliwiec.

Jak wyjaśnia polska Straż Graniczna, „rosyjski myśliwiec wleciał bez żadnego kontaktu radiowego na teren operacyjny wyznaczony przez Rumunię, po czym wykonał agresywne i niebezpieczne manewry – trzy podejścia do polskiego samolotu bez bezpiecznej separacji” – czytamy na portalu TVP Info.

- W piątek 5 maja podczas lotu patrolowego samolotu polskiej Straży Granicznej — Turbolet L-410 nad Morzem Czarnym, w trakcie operacji Frontex pod dowództwem Rumunii w rejonie operacyjnym wyznaczonym przez Rumunię, miało miejsce niebezpieczne zdarzenie – informuje na swojej stronie internetowej Straż Graniczna.

- Dwusilnikowy rosyjski myśliwiec SU 35 wleciał bez żadnego kontaktu radiowego na  teren operacyjny wyznaczony przez Rumunię, po czym wykonał agresywne i niebezpieczne manewry — trzy podejścia do polskiego samolotu bez bezpiecznej separacji. W efekcie tego zdarzenia doszło do dużej turbulencji samolotu polskiej Straży Granicznej. 5-osobowa załoga polskich funkcjonariuszy SG utraciła kontrolę nad samolotem i straciła wysokość – wyjaśniają polscy funkcjonariusze.

- Rosyjski samolot bojowy wykonał przelot tuż przed samym dziobem samolotu SG, przecinając tor jego lotu w niebezpieczniej odległości. Według oceny załogi samolotu wynosiła ona ok. 5 m. Po trzecim podejściu rosyjski myśliwiec oddalił się od polskiego samolotu – czytamy dalej.

Polskim pilotom – podaje SG - funkcjonariuszowi i funkcjonariuszce udało się bezpiecznie wylądować, dzięki „doskonałym umiejętnościom a zwłaszcza dużemu opanowaniu”.

- Załoga samolotu Straży Granicznej Turbolet L 410  — dwóch pilotów i trzech operatów systemów lotniczych, to funkcjonariusze I Wydziału Lotniczego Biura Lotnictwa SG w Gdańsku. Załoga w tym składzie od 2 maja uczestniczy w misji Frontex – JO MMO Black Sea 2023 (funkcjonariusze Biura Lotnictwa Straży Granicznej biorą udział w tej operacji już od 19 kwietnia br.) - informuje SG.

Komentarz rumuńskiego MON

Rumuński ministerstwo obrony narodowej podkreśliło profesjonalizm polskich służb.

Polska załoga zachowała spokój i profesjonalizm w sytuacji nieodpowiedzialnie stworzonej przez rosyjskiego pilota, wyprowadzając samolot po początkowej utracie wysokości spowodowanej manewrowaniem samolotu Su-35” – czytamy w komunikacie rumuńskiego MON.

Przypomniano także, że o incydencie, do jakiego doszło w marcu b.r, kiedy także nad Morzem Czarnym rosyjski Su-27 wszedł w kontakt z amerykańskim dronem MQ-9 Reaper.

W komunikacie rumuńskiego resortu obrony czytamy także, że z powodu incydentu „w stan gotowości zostały postawione rumuńskie i hiszpańskie samoloty bojowe służące w Centrum Połączonych Operacji Powietrznych NATO”. Manewry rosyjskiego myśliwca określono jako jako „agresywne i niebezpieczne”.