Goszcząc na antenie RMF FM, Adam Bielan był pytany o rozmowy pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a Polskim Stronnictwem Ludowym.
- „Natomiast PSL jest w tej chwili członkiem koalicji, żyruje ten bardzo zły rząd i płaci za to potężną cenę w sondażach. W zasadzie nie ma żadnego badania, w którym by przekraczał w tej chwili próg wyborczy. Pytanie czy PSL chce tonąć razem z Tuskiem. Jeżeli nie dostanie się do kolejnego parlamentu, to będzie koniec tej formacji”
- ocenił.
Przypomniał, że PiS już na początku kadencji skierowało ofertę do PSL. Podkreślił, że to aktualna propozycja, którą ludowcy jednak odrzucają.
Pytany, czy po ewentualnym zwycięstwie PiS w kolejnych wyborach, premierem ponownie zostanie Mateusz Morawiecki, europoseł wskazał, że toczą się na ten temat rozmowy.
- „Do wyborów w konstytucyjnym terminie zostało jeszcze dwa lata, a nie ma na razie decyzji o przyspieszonych wyborach, one mogą się odbyć w przyszłym roku i musimy być na nie gotowi. To jest dzielenie skóry na niedźwiedziu, który jest wciąż żywy”
- zaznaczył.
Szanse na przyspieszone wybory w przyszłym roku Bielan ocenił na 30 proc.
- „Nie chcę wchodzić tak daleko w spekulacje. Jak pan pamięta upadek koalicji PSL- SLD, zresztą przypominał o tym niedawno były premier Leszek Miller, to formalnie pretekstem były winiety, które chciał wprowadzić bodaj Michał Pol, o ile się nie mylę, jako minister finansów. PSL się nie zgodziło, koalicja się rozpadła, Polska przeszła na rządy mniejszościowe, które zakończyły się zdecydowaną porażką, wręcz anihilacją lewicy na wiele lat. Teraz koalicjanci mogą się pokłócić o budżet”
- wskazał.