W ubiegłym roku Szwedzi przyjęli 163 tysiące uchodźców, a wszystko w ramach polityki otwartości i przyjaźni wobec bliskowschodnich przybyszów. Okazuje się, że prawie nikt z nich nie zaczął pracować. Spośród tak ogromnej masy legalną pracę podjęło niespełna osób. Reszta albo żyje z socjalu, albo - jak można się domyślać - pracuje na czarno lub związała się ze światem przestępczym.

Dane opublikowały szwedzkie agencje pracy oraz migracji, a o sprawie informuje anglojęzyczny portal szwedzki "The Local".
Co ciekawe osoby docierające do Szwecji z ważnymi dokumentami automatycznie otrzymują pozwolenie na pracę.

Trzeba oczywiście uwzględnić, że imigranci nie znają szwedzkiego, a większość z nich nie zna też zapewne angielskiego. Trudno wymagać, by osoby, które mieszkają w danym kraju dopiero od kilku miesięcy - i to często w trudnych warunkach - od razu integrowały się ze społeczeństwem na tyle silnie, by mogły pracować. Pytanie, kiedy zaczną to robić?

bbb/the local