Rotacyjność pewnych stanowisk miała być pomysłem na zadowolenie koalicjantów i pozwolić na ograniczenie stanowisk ministerialnych w nowym rządzie Donalda Tuska. To była jedna z obietnic reprezentantów nowej władzy, którzy będąc w opozycji krytykowali wielkość rządu Zjednoczonej Prawicy, mówiąc o „pisowskim Bizancjum”. Rotacyjność jednak nie pomogła i w rządzie Donalda Tuska zasiadają już 102 osoby.

Tylko w resorcie spraw zagranicznych funkcję sekretarza lub podsekretarza stanu pełni siedem osób. Jeden z nich to Władysław Teofil Bartoszewski, który na antenie RMF FM był dziś pytany o swoje obowiązki.

- „W tej chwili nie mamy jeszcze dokładnego podziału funkcji”

- odpowiedział wiceminister.

Zapewnił jednak, że sam „ma co robić”.

- „Zwracam uwagę, że ostatnich dwóch wiceministrów zostało mianowanych w zeszły piątek, a przez pewien czas jedyną osobą, która pracowała w ministerstwie oprócz ministra Sikorskiego, byłem ja”

- powiedział.

Uściślił, że zajmował się pomocą dla Polaków przebywających w Strefie Gazy.