- Ten rok zapowiada się na gorszy od poprzedniego - prognozuje szef INSI Richard Sambrook.

Najwięcej dziennikarzy zginęło we Francji, Południowym Sudanie i Jemenie.
Po raz pierwszy w historii raportu na czele listy państw, w których zginęło najwięcej pracowników mediów znalazł się kraj zachodniej demokracji... chodzi o Francję.

Pozycja Francji w tym smutnym rankingu wiąże się z atakiem na redakcję satyrycznego pisma „Charlie Hebdo” w styczniu br., w którym zostało zabitych przez terrorystów ośmiu dziennikarzy i cztery inne osoby).
Na drugim miejscu na liście znalazły się wspólnie Południowy Sudan i Jemen, w których zginęło po 6 dziennikarzy, trzecią pozycję zajmują do spółki Libia oraz Irak - tam w ciągu ostatnich sześciu miesięcy życie straciło po pięciu pracowników mediów.

- Dynamika danych i nasze doświadczenie wskazują, że obecny rok może być gorszy od poprzedniego. Większość dziennikarzy, którzy zginęli w pierwszej połowie br. to lokalni przedstawiciele mediów, którzy zginęli walcząc z korupcją i innymi nieprawidłowościami we własnych krajach - zaznaczył w komunikacie Richard Sambrook, szef INSI.

Jak wynika ze statystyk, spośród dziennikarzy, którzy ponieśli śmierć w br. 35 zostało zastrzelonych, dziewięciu zginęło od bomb, siedmiu zostało zamordowanych przez ucięcie głowy, a czterech zginęło od ciosów nożem.

INSI wskazuje, że tylko w pięciu przypadkach na 60 zidentyfikowano i aresztowano sprawców. Raport podkreśla, że w porównaniu z ub.r. znacząca zmiana nastąpiła w wypadku Syrii. Liczba dziennikarzy, którzy ponieśli śmierć w tym kraju spadła z 11 w ub.r. do dwóch w pierwszej połowie br.

Raport nosi nazwę „Killing the Messenger” i jest publikowany co pół roku.

KZ/Wirtualnemedia.pl