Dworzec kolejowy Keleti w stolicy Węgier jest oblężony przez uciekinierów z Syrii, Afganistanu, Pakistanu i Birmy. Przynajmniej 2 tys. imigrantów chce dostać się stamtąd dalej na zachód.

- Nie chcemy zostawać na Węgrzech, chcemy jechać w inne miejsca – mówi agencji AFP Mohammed z Syrii. - Zmuszają nas do zostania tutaj.

Węgry nie radzą sobie same z kryzysem, w związku z czym poprosiły 8 mln euro unijnej pomocy.

– Przyspieszyliśmy rozpatrywanie wniosku o przyznanie finansowego wsparcia. W poniedziałek będzie okazja do ogłoszenia ewentualnych decyzji – stwierdziła rzecznik Komisji Natasha Bertaud. Do Budapesztu ma przylecieć unijny komisarz ds. migracji.

W tej chwili imigranci koczują w przejściach podziemnych, na trawnikach i na placu przed dworcem Keleti. Policja pilnuje, by żaden uchodźca nie dostał się na zamknięty dworzec. Na placu przed dworcem są stacje telewizyjne, pojawiają się też węgierscy narodowcy. Doszło też do przepychanek z policją.

Jednak są też wolontariusze, którzy starają się wspierać uchodźców, udzielając im pomocy medycznej oraz dostarczając jedzenie i wodę. Wolontariusze przynieśli też projektor, na którym wyświetlano bajki dla dzieci.


KJ/Telewizjarepublika.p/BBC