15-latka oskarżyła trenera o molestowanie seksualne. Dziewczyna, która trenowała piłkę nożną w klubie Start Jarosław, miała być przed ukończeniem 15. roku życia obmacywana przez trenera. Sprawę zgłosiła matka dziewczyny po tym, jak usłyszała, iż córka skarży się koleżance na czyny trenera.

Według zeznań 15-latki trener wkładał jej ręke w majtki.

"To była dla mnie wyjątkowo ważna osoba. Nie chciałam go stracić, więc nic nie mówiłam" - tłumaczy 15-latka.

W prokuraturze złożono zawiadomienie o doprowadzeniu nieletniej poniżej 15. roku życia do poddania się innej czynności seksualnej.
Sprawę nagłośnił program "Uwaga" z TVN. "Włożył mi ręce w majtki. Byłam sparaliżowana, nie wiedziałam, co robić. Jedynie, co zdążyłam, to szybko napisać na telefonie do koleżanki, żeby do mnie zadzwoniła, bo wtedy mnie wypuści. Wcześniej próbowałam się delikatnie odsunąć, ale pchał mnie do siebie. Kiedy ona zadzwoniła, to mnie puścił" - powiedziała na antenie programu 15-latka.

Jak przekonuje 15-latka, trener był w szkole "najpopularniejszą i najlepszą" osobą.

Wychowawczyni klasy 15-latki miała rok wcześniej prosić rodziców, by zwrócili uwagę dzieciom: te miały "zbyt ochoczo biegać do tego pana" i na przykład "siadać mu na kolanach".

Trener mówi, że będzie bronił się w sądzie. "Wy już mnie skazaliści" - powiedział.

Jest nauczycielem wychowania fizycznego z 37-letnim stażem.

bsw/wyborcza.pl