Informacje te obalają teorię według której w kabinie oprócz załogi przebywał dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik. Opierała się na rozpoznaniu jego głosu i miejscu znalezienia jego zwłok w sktorze pierwszym, obok ciała nawigatora Artura Ziętka.”W sektorze tym znaleziono także 12 ciał i fragmentów ciał innych ofiar. Jedno z tych ciał należało do członka załogi (chodzi o nawigatora - red.)” – poinformował „Rz" ppłk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej”- czytamy w „Rzeczpospolitej”. Gazeta informuje również, że tym sektorze nie znaleziono zwłok pilotów Arkadiusza Protasiuka i Roberta Grzywny oraz mechanika Andrzeja Michalaka. Ciała pozostałych członków załogi znaleziono w sektorach 2 i 3.


W ubiegłym tygodniu "Rz"  ujawniła, że w ekpertyzie wykonanej przez krakowski Instytutu Ekspertyz Sądowych, nie przypisano żadnej wypowiedzi z kokpitu Błasikowi. Dziś Jerzy Miller powiedział w „Gazecie Wyborczej”, że informacja ta nie zmienia fakt, że gen. Błasik był kokpicie. Miller sugerował nawet, że mógł tam być jeszcze inny generał.  Donald Tusk po spotkaniu z członkami komisji Millera ma podjąć decyzję czy wznowić jej prace.

 

Ta informacja powinna być knock downem dla każdego, kto wciskał kit o gen. Błasiku w kokpicie Tupolewa. Nie ma w tej chwili żadnego dowodu na to, że generał był razem z pilotami, a tym bardziej, że na nich naciskał.  Jednak ta informacja pewnie nie zmieni nastawienia niektórych mądrali. Pewnie dowiemy się, że 13 osób imprezowało w kokpicie 10/04 i na rozkaz Jarosława Kaczyńskiego, ktory dzwonił z Warszawy na komórkę do prezydenta, śpiewali  Ivana Komarenko z Radia Maryja. Przepraszam wrażliwych za to zdanie, ale z bardziej absurdalnymi tezami dotyczącymi tej tragedii mieliśmy do czynienia w "poważnych" mediach.



Ł.A/Rzeczpospolita