Oficjalne rozpoczęcie procesu nastąpi 12 czerwca, kiedy to oficjalnie działać zaczną komisje: historyczna i cenzorów-teologów liczące łącznie 12 osób.

Z różnych przyczyn proces ten nie mógł rozpocząć się do dziś. Mają one wymiar głównie polityczny. Arcybractwo Miłosierdzia, zgromadzenie powołane przez ks. Skargę, w latach 80' uzyskało odmowną odpowiedź od ówczesnego metropolity krakowskiego - kard. Franciszka Macharskiego. Nieoficjalnie mówi się, iż obawiano się zawłaszczenia postaci przez różne grupy prawicowe.

Inną przyczyną, która uniemożliwiła rozpoczęcie procesu, to fakt, że Skarga był zwolennikiem silnej władzy królewskiej Zygmunta III Wazy, którego był nadwornym kaznodzieją.

- Ta teza stała się niepopularna - twierdzi prof. Obirek, były jezuita, który doktoryzował się z życia Skargi. Postać Skargi powróciła do łask wśród Polaków w okresie zaborów. Dlatego też było to raczej przeszkodą na drodze rozpoczęcia procesu, który mógłby znacząco zdestabilizować ówczesny porządek polityczny.

W XIX wieku zaczęła stawać się popularną teza, że kaznodzieja został pochowany żywcem, na co dowodem miały być zadrapania na kościach palców Skargi, który to fakt w oczywisty sposób przekreśliłby beatyfikację. Nie ma ona jednak potwierdzenia w źródłach, a tezę tę obala również historyk Janusz Tazbir, autor kilku książek o jezuicie.

Przygotowania do rozpoczęcia procesu trwały już od XX-lecia międzywojennego, ale przerwała go II Wojna Światowa.

Kult ks. Skargi rozwija się spontanicznie. Wierni odwiedzający grób jezuity, składają prośby oraz podziękowania za ich wysłuchanie. Proboszcz parafii śś. Piotra i Pawła, ks. Marek Głownia mówi, że są one "dość oryginalne".

- Niedawno przyszła do nas córka pani, która w latach 60. nie mogła dostać pozwolenia od władz na budowę szkoły pod Wieliczką. Pomodliła się do ks. Skargi. Szkoła stoi do dziś. - wspomina proboszcz.

Wszystkie te fakty są skrupulatnie spisywane i mają posłużyć w procesie jako ewentualne cuda.

Pewną przeszkodą na drodze procesu może być kontrreformacyjny charakter działalności królewskiego jezuity i wyraźna niechęć wobec tolerancji religijnej.

- Trudno jednak czynić księdzu zarzut z tego, że był wierny doktrynie Kościoła swoich czasów. Poza tym, on nikogo nie przekreślał - mówi o. Krystian Biernacki, jezuita, wicepostulator procesu beatyfikacyjnego.

Podkreśla także, że w odróżnieniu od innych duchownych, Skarga nigdy nie postulował wobec protestantów przemocy fizycznej.

Tym bardziej, iż okazuje się, że, jak twierdzi prof. Obirek, "czarna legenda o Skardze zamordyście i wichrzycielu jest po prostu głupia i niezgodna z faktami".

- Należy go docenić za jego wielkie dzieła - wykorzystanie Biblii do wychowania młodzieży, działania charytatywne. To jest bliskie duchowi obecnego papieża, także jezuity. - dodaje Obirek.

Po zakończeniu prac komisji, które zajmą się m.in. rewizją i przetłumaczeniem wszystkich dotychczasowych dzieł pisanych kaznodziei, a także być może zbadają jego szczątki, powołany zostanie trybunał i opracowane positio czyli dokument o heroiczności cnót.

MCC/GazetaKrakowska