Prezydent Komorowski chce pogodzić zwaśnione strony, które 11 listopada wywołały zamieszki w Warszawie. - Pod auspicjami prezydenta i z jego udziałem wspólny Marsz Niepodległości mógłby w przyszłym roku wyruszyć z Placu Trzech Krzyży w kierunku Belwederu - powiedział prof. Tomasz Nałęcz na antenie TVN24.

 

- Najpierw hołd Witosowi, pod pomnikiem na Placu Trzech Krzyży, potem po kilkuset metrach hołd Paderewskiemu, którego pomnik stoi w Parku Ujazdowskim. Naprzeciw można oddać hołd żołnierzom niepodległości pod pomnikiem Stefana Grota-Roweckiego. Potem hołd dla tego, co Dmowski zrobił dla polskiej niepodległości pod jego pomnikiem na Placu na Rozdrożu. Na koniec pomnik Piłsudskiego pod Belwederem. Można by się w ten sposób pokłonić większości ojców niepodległości - snuje perspektywę wspólnego Marszu prof. Nałęcz. 

 

Bez optymizmu do projektu prezydenta podchodzi Robert Winnicki, szef Młodzieży Wszechpolskiej, jeden z głównych organizatorów Marszu Niepodległości. - Myślę, że to dość kuriozalny pomysł. Ale z drugiej strony, świadczy to tylko o tym, że Marsz Niepodległości odniósł sukces, skoro prezydent Komorowski chce go sobie zawłaszczyć - mówi w rozmowie z portalem Fronda.pl Robert Winnicki. 

 

Szef Młodzieży Wszechpolskiej dodaje, że to pomysł bez najmniejszych szans na realizację. Jeśli jednak prezydentowi udało by się zorganizować jakiś marsz z okazji 11 listopada, to z wielkiem prawdopodobieństwem raczej nie udałoby się pogodzić zwiaśnionych stron. A na przeciw siebie prawdopodobnie stanąłby Marsz Niepodległości i Marsz... Komorowski. 

 

Marta Brzezińska