Donald Tusk ceni edukację. Oczywiście, własną – i to za pieniądze podatników. Jak policzył „Super Express”, były premier, dziś miłościwie nam panujący z dalekiej Brukseli, od 2008 roku szlifuje swoją angielszczyznę. Wydał na to 100 tysięcy złotych – niestety, bynajmniej nie z własnej kieszeni…

Do Tuska przychodził prywatny nauczyciel w 2008 roku oraz w latach 2011 – 2014. Łącznie były premier odbył 1300 godzin zajęć z języka angielskiego.

„Nie było ustalonego tygodniowego limitu godzin. Harmonogram zajęć był dostosowany do kalendarza pana premiera” – informuje „Super Express” Kancelaria Premiera.

Chociaż Tusk zarabiał miesięcznie jako premier 16 tysięcy złotych, to uznał, że nie stać go na lekcje języka. Dlatego płacono za nie z pieniędzy podatników. Oczywiście nie można stwierdzić, czy angielskiego w ogóle się nauczył. Niedawno w Brukseli nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy – czyżby dlatego, że 100 tysięcy to jednak trochę za mało?

Cóż, były premier wydawał na edukację, a teraz nie żałuje sobie na mieszkanie. „Fakt” sprawdził, jak Tusk mieszka w Brukseli. Co się okazuje?

„Donald Tusk (57 l.) żyje obecnie w luksusowym, 5-gwiazdkowym hotelu położonym zaledwie kilkaset metrów od jego biura! Ma w nim do dyspozycji elegancki apartament, który pracownik hotelu w rozmowie z Faktem nazywa „najbardziej luksusowym”. Cena za noc to nawet 7000 zł!” – czytamy w „Fakcie”. 

bjad/se.pl/fakt.pl