
30.06.15, 08:24
Zrobili z niej przestępcę… zmieniła dziecku pieluchę
- Pan kierowca podszedł i zapytał co robię, więc wytłumaczyłam, że przebieram dziecko, bo zrobiło kupę. Na co on, że mam opuścić pojazd. Nie zgodziłam, bo nie uważałam żebym zrobiła coś złego - opowiada w rozmowie z TVN24 pani Agnieszka matka dziecka.
Jak przekonuje, zmiana pieluchy nie przeszkadzała innym pasażerom, czego nie można powiedzieć o kierowcy, który w rozmowie z policją miał twierdzić, że kobieta stwarza zagrożenie.
- Przez prawie pół godziny czekaliśmy na przystanku na funkcjonariuszy. Gdy przyjechał patrol, poczułam się jak przestępca, a przecież nic złego nie zrobiłam - twierdzi młoda matka. - Gdyby pasażerowie pili piwo, kierowca pewnie by nie zadzwonił po straż miejską. A tu nagle afera, że dziecko przebrałam – dodaje.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce nie dopatrzyli się żadnego wykroczenia. - Tak już bywa, że zgłoszenia na policję bywają dziwne – mówi nadkom. Monika Chlebicz z Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.
Miejski Zakład Komunikacji przekonuje, że nie zawsze zmiana pieluszki w autobusie jest stosowna, ale równocześnie przyznaje, że reakcja kierowcy była przesadzona.
- Uważamy, że nasz kierowca wykazał się nadwrażliwością. Nie powinien wzywać policji – przyznał w rozmowie z TVN24 Lucjan Sieradzki z MZK Bydgoszcz.
Podkreśla jednak, że autobusy czy tramwaje nie mają miejsc, w których można by spokojnie przebrać niemowlę i takie zachowanie może stwarzać niebezpieczeństwo. - Gdy matka przewija dziecko i kierowca gwałtownie zahamuje, może to spowodować, że się przewrócą - wyjaśnia.
Na pytanie czy MZK przeprosi panią Agnieszkę, odpowiada, że na razie zarządzono wewnętrzną kontrolę w tej sprawie. Matka dziecka złożyła oficjalną skargę na kierowcę.
MT/TVN24,pl
Facet wiedział co robi, jutro będzie "jedynką" u Palikota. Taka cywilizacja. Rozwalona głowa dziecka przy ostrym hamowaniu, czy kupa w pieluchach jeszcze przez kilka minut ? Jeżeli czyniła to w wózku i dziecko sobie leżało, to wszystko okej, ale jeżeli kładła je na poza wózkiem, np. miejsce pasażera, to niebezpieczeństwo było.
Bez narwanej narracji proszę.Pieluszka, pieluszka jak dla niemowlaka a to niemowlak nie był lecz 2 letnie dziecko!
2 Letnie dziecko z pieluchą to żadna chluba dla matki a wstyd. Wali kupę i wszyscy muszą wąchać? W Pampersie mogła go dowieźć na miejsce i wtedy zmienić pieluchę, choćby na ławce. Dwu letnie dziecko nie leży gdy mu się zmienia pieluchę ale stoi.
A kierowca gdyby nie zgłosił tego incydentu (niby drobnego) mógłby mieć nieprzyjemności od pasażerów za smród jaki był przy zmianie pieluchy a który był w jego autobusie.
Ogólnie matka niemyśląca a kierowca narwany.Zgadzam się z ollą. Autobus to nie miejsce na takie rzeczy. Pasażerowie nie mają obowiązku wąchać smrodów gówniarza, bo mamusia chce pieluchę zmienić. Wyjść z autobusu, znaleźć spokojne miejsce, załatwić sprawę i pojechać kolejnym, w czym problem? Kolejna z pieluszkowym zapaleniem mózgu. Nie każdy musi zachwycać się waszymi bachorkami.Przyznaje racje kierowcy.Nie tak dawno problem dostrzegła jakaś dziennikarka z Gazety Wyborczej a Agata Puścikowska z Gościa Niedzielnego się z nią zgodziła, że chodzi o pewne zasady i o kulturę osobistą osób, które publicznie przewijają niemowlaki. Bo wynika z tego że z kulturą jesteśmy na bakier.Zwykle wystarczy puścić panu kierownikowi lekka wiązankę
i jedzie dalej.
A dzicz lgbtowska niech się uczy, ze jednym z PODSTAWOWYCH praw ludzi cywilizowanych jest: chcącemu nie dzieje się krzywda, więc wała chamom od decydowania czy jestem leworęczny i coś sobie zrobię. Nie wasza sprawa.Ale gdyby ta pani była lesbą...to kierowca by do pierdla poszedł...
być może ten kierowca był pedrastą, albo innym zbokiem z lgbt i żywe dzieci działają mu na nerwy, bo lubi tylko rozszarpane na kawałki...
A niebezpieczeństwa nie stwarza przewijane dziecko - bo nie ma wpływu na ruch pojazdu i jego zachowanie,
zagrożenie stwarza...np.: gwałtownie hamujący kierowca, i to dla wszystkich pasażerów
- Sieradzki o tym nie wie?Barany z MZK w Brzydgoszczy naoglądali się Jasia Fasoli i myślą, że to rzeczywistość...A smrody lewych zboków pitolowego_bolka, spolli, Syferina prztryszta, glupluszaka i innych Centroli, pasażerowie muszą wąchać czy chcą czy nie i dobrze jest...?
Należy zabronić im jeździć środkami komunikacji miejskiej!Zgadzam sie z prof. Mikolejko, ze "wozkowe" nie maja empatii dla innych i terroryzuja otoczenie a to zmienianem obsranej pieluchy w sali restauracyjnej, czy w autobusie, a to wywalonym cycem w miejscu publicznym. Ciekawe czy gdyby im ktos pod nosem zrobil kupe, tez uwazalyby, ze to nic zlego.