Terapeutka podkreśla, że "gdy 25-latek mówi, że nic mu się nie chce, to wcale nie musi oznaczać to lenistwa", ale "być objawem chronicznego wyczerpania".

Spowodowane ono miałoby być jej zdaniem życiem w stanie ciągłego napięcia, pogonią za kolejnymi kwalifikacjami, kursami, pracą w czasie studiów i po nich. Ciągłe funkcjonowanie na wysokich obrotach, wymuszone przez trwanie w stanie gotowości owocuje psychofizycznym wyczerpaniem, a w konsekwencji może prowadzić do depresji.

Predyktorem wystąpienia zburzeń depresyjnych może być sieć kontaktów społecznych. Często pojawia się bowiem zjawisko "samotności w tłumie". Posiadanie setek znajomych na Facebooku niekoniecznie zapewnia tzw. grupę wsparcia. Tymczasem osoby, u których występują najcięższe objawy nie mają do kogo zwrócić się po pomoc.

Czy to psychologia usprawiedliwia egoizm ludzki czy naprawdę mamy do czynienia z ogólnym kryzysem człowieczeństwa, którego opisywana sytuacja jest jednym z symptomów?

MCC/polskieradio.pl