Dugina wizyta w cerkwi

„Die Welt” opisuje wizytę Aleksandra Dugina na nabożeństwie w jednej z rosyjskich cerkwi. Już sama jego obecność w świątyni nadała w oczach zgromadzonych szczególnej podniosłości nabożeństwu. Wśród patriotycznej, rewizjonistycznie nastawionej części społeczeństwa 52-letni profesor uchodzi za geniusza; więcej – za guru. Podczas kazania Dugin co rusz kiwa z uznaniem głową. Duchowny wychwala separatystów ze wschodniej Ukrainy, którzy „powstali, by chronić rosyjskie dziedzictwo przed brunatną dżumą”. Na Ukrainie w postaci nowego rządu łeb podniósł faszyzm – kontynuuje kaznodzieja. „Módlmy się do Boga, by zatrzymał faszyzm; módlmy się, by ukraińskie czołgi nie strzelały, a ich myśliwce nie mogły nawet wzbić się w powietrze” – słyszą zgromadzeni w cerkwi. Dugin często towarzyszy podobnym przemowom; w końcu sam zrobił wiele dla „Noworosji” – tak nazywa wschodnią Ukrainę.

Eurazjatyzm. Wojna Rosji z atlantyzmem

 „Im lepiej wiedzie się Zachodowi, tym gorzej wiedzie się Rosji. Im gorzej wiedzie się Zachodowi, tym Rosji wiedzie się lepiej” – to swoiste credo tego moskiewskiego ideologa. Ideologa, który wojnę na Ukrainie postrzega jako starcie cywilizacji: Rosja przeciwko Zachodowi, ląd – przeciwko morzu. Ta walka to centralna część fundamentalnej koncepcji Dugina – nowego eurazjatyzmu wymierzonego w amerykańską dominację.

Koncepcja ta zakłada starcie cywilizacji atlantyckiej, reprezentowanej przez USA i liberalny Zachód, z konserwatywną - z pozoru - cywilizacją eurazjatycką, której krzewicielem jest Rosja. W walce z atlantyckim wrogiem dozwolone są wszystkie chwyty; jedna z najważniejszych i najskuteczniejszych metod to budowa prorosyjskiej V kolumny. W tym celu środowisko Dugina nawiązuje sojusze z rozmaitymi ugrupowaniami europejskiej radykalnej prawicy. Najlepszym przykładem takich działań jest spotkanie, jakie odbyło się w maju w wiedeńskim pałacu Lichtenstein. Jego kulisy poznaliśmy dzięki szwajcarskiemu dziennikowi „Tages Anzeiger”. Rosyjscy zwolennicy neoimperializmu, wśród których był także sam Dugin, zaprosili szereg europejskich polityków, oficjalnie po to, by świętować dwusetną rocznicę Kongresu Wiedeńskiego. W rzeczywistości debatowano o wspólnej przyszłości Europy i Rosji, o drodze, jaką musi przejść eurazjatyzm, by zdobyć na Starym Kontynencie rząd dusz. W rozmowach uczestniczyli między innymi: szefowa francuskiego Frontu Narodowego, Marine Le Pen;  Heinz-Christian Strache z radykalnie prawicowej Wolnościowej Partii Austrii oraz wielu mniej znanych polityków z całej Europy.

Polska skrajna prawica może stać się narzędziem w rękach Rosji

Także w Polsce skrajna prawica może stać się wygodnym narzędziem realizacji celów Dugina. Kremlowski ideolog mówił o tym w głośnym wywiadzie z Grzegorzem Górnym, który ukazał się w 1998 roku na łamach „Frondy”. Wyraził przypuszczenie, że gdyby tylko polscy skrajni prawicowcy oderwali się od liberalizmu, a zaczęli kierować się ku pogaństwu, to „siłą rzeczy zaczęliby ciążyć ku Wschodowi”. Dugin stwierdził też wyraźnie, że w interesie Rosji jest rugowanie z Polski katolicyzmu. To właśnie nasza wiara była w 1998 roku największą przeszkodą w budowie nad Wisłą prorosyjskiej V kolumny. Niewykluczone, że z biegiem lat Dugin zmienił zdanie. Na wspomnianym spotkaniu we Wiedniu zebrani politycy planowali według relacji „Tages Anzeiger” działania mające na celu pozyskanie sympatii Watykanu. Chcieli mianowicie zorganizować ogólnoeuropejski marsz dla życia, by w ten sposób zbliżyć się do środowisk katolickich.

W tym kontekście szczególnie zastanawiają rosnące wpływy polskich tych polskich środowisk prawicowych, które nawołują do swoistej rewolucji. Środowiska te, przedstawiając się najczęściej jako patriotyczne i katolickie, są zarazem zajadle eurosceptyczne i często niechętne Zachodowi. Ich wzmożona aktywność zbiega się w czasie z sukcesami radykalnej prawicy w całej Europie, by wspomnieć tylko o otwarcie prorosyjskich francuskim Froncie Narodowym, węgierskim Jobbiku czy o greckim Złotym Świcie. Rosja ma żywotny interes w popieraniu partii politycznych, które chcą demontażu Unii Europejskiej i odejścia państw europejskich od polityki proatlantyckiej. Dlatego trudno przypuszczać, by w ugrupowaniach lobbujących na rzecz antyzachodniej polityki brakowało wpływów rosyjskiej agentury. Warto przy tej okazji przypomnieć opinię Ewy M. Thompson, polsko-amerykańskiej slawistki. Jej zdaniem w wielkim błędzie są ci, którzy lekceważą problem agentów Moskwy w Polsce. „Rosyjscy agenci są wręcz rozsiani po całym kraju” – mówiła Thompson w wywiadzie z „Rzeczpospolitą”.

Tymczasem w nowym europejskim porządku nie będzie miejsca dla Polski, o czym Dugin otwarcie zapewnia. Państwo, które ma powstać na gruzach dawnej Europy, to państwo przesiąknięte wschodnim barbarzyństwem i neopogaństwem; państwo jawnie antykatolickie i totalitarne. Wolność obywateli nie będzie mieć żadnego znaczenia. Wszyscy widzimy, jak zgniły jest współczesny Zachód; widzimy, jak wielkie zepsucie i bezbożność promuje w Polsce. Jednak sojusz z pozornie konserwatywną Rosją Aleksandra Dugina to nie jest alternatywa; to po prostu droga do samozagłady katolickiej Polski.

Ukraina. Stracona szansa Eurazji

Dugin w samej Rosji nie zawsze cieszył się uznaniem. Jeszcze na początku lat 90-tych uchodził raczej za ekscentryka; zajmował się popularyzacją myśli europejskich radykalnych ideologów, takich jak Julius Evola czy  René Guénon. Wraz z Edwardem Limonowem prowadził Partię Narodowo-Bolszewicką. Jednak wraz z pogłębiającym się kryzysem, jaki wywołał w Rosji upadek ZSRR, jego myśl znajdowała coraz więcej zwolenników wśród nacjonalistycznie i rewizjonistycznie nastawionej części społeczeństwa.

Według „Die Welt” prawdziwym przełomem dla popularności Dugina stał się kryzys ukraiński. „Od pierwszych dni protestów na Majdanie w Kijowie reprezentuję opcję, która ciągle jest jeden krok przed działaniami rosyjskich mocodawców” – mówi Dugin. „Przepowiadałem rozpad Ukrainy i oderwanie Krymu. Wielu uważa nawet, że prezydent Władimir Putin znajduje się pod moim wpływem” – dodaje kremlowski ideolog. Dziś tezy Dugina cieszą się rosnącą popularnością wśród społeczeństwa. Stał się on częstym gościem telewizji. Uważa się za pionera, prekursora nowej rosyjskiej polityki. „Robię krok do przodu, a armia idzie za mną” – deklaruje Dugin.

W swojej niechęci do Ukraińców posunął się bardzo daleko. Otwarcie wzywał do mordu na tych, którzy obalili Janukowycza. „Wstydzę się, że mam w sobie ukraińską krew. Ta krew musi zostać oczyszczona krwią kijowskiej junty” – powiedział w jednym z wywiadów. „Uważam, że trzeba zabijać, zabijać i zabijać. Mówię to jako profesor” – wzywał według „Die Welt” kiedy indziej Dugin. Do mordów kremlowski ideolog nawołuje zresztą od dawna. Podobnie uczynił w wywiadzie z Grzegorzem Górnym: „jeśli jesteś przeciw Nowemu Światowemu Porządkowi, to weź nóż, załóż maskę, wyjdź wieczorem z domu i zabij choć jednego yankie” – wzywał., dodając, że wartościowe działania przeciwko temu „nowemu porządkowi” muszą opierać się na „destrukcji i terrorze”. Dziś radykał zachęca do militarnej interwencji na Ukrainie. Jego zdaniem Moskwa powinna wesprzeć separatystów. Fakt, że jak dotąd tego nie uczyniła, ideolog uważa za zdradę rosyjskich wartości; zdradę, której dopuścił się pod wpływem Zachodu nawet sam Putin. Wierzy jednak, że w końcu dojdzie do prawdziwej wojny – nawet jeżeli narodowi będzie przewodzić już ktoś inny niż dzisiaj.

„Faza księżyca”. Upadek Dugina

Radykalizm Dugina nie został zaakceptowany przez część elit; już niebawem straci posadę na moskiewskim Uniwersytecie im. Łomonosowa, gdzie wykładał socjologię stosunków międzynarodowych. Swoje nadchodzące zwolnienie eurazjatycki ideolog tłumaczy zarówno sprzeciwem wobec poglądów politycznych, jak i kwestiami ezoterycznymi. Jego zdaniem Putin znajduje się obecnie „w fazie księżyca”. „W fazie słońca [Putin] działa zgodnie z logiką rosyjskiej historii i geopolityki. To Putin nacjonalistyczny, patriota. Jednak w fazie księżyca znajduje się pod zachodnim wpływem” – wyjaśnia Dugin według „Die Welt”. Kreml rzeczywiście stara się dziś od niego odsunąć. Rzecznik Putina, Dmitri Peskow zapewnia, że wpływ eurazjatyckiego ideologa na krajowe elity jest dziś „minimalny”. Z kolei gdy bliski współpracownik Dugina, Siergiej Głazajew nazwa Petra Poroszenkę „nazistą”, Kreml natychmiast wystosował oświadczenie, w którym określono wypowiedź Głazajewa jako „osobiste zdanie”.

Czekając na Iwana Groźnego

Choć sama osoba Dugina, jak twierdzi moskiewski socjolog Lew Gudkow, nie jest dobrze znana szerokim masom, to jego idee stają się coraz bardziej wpływowe. Niemiecki dziennik podkreśla, że każda patriotyczna i antyzachodnia kampania Dugina jest wykorzystywana przez kremlowskich propagandzistów do podgrzewania nastrojów nacjonalistycznych. Koncepcje nowego imperializmu, które wyrastają na gruncie eurazjatyckich idei profesora, są szeroko rozpowszechnione w społeczeństwie. Jeżeli Putin – lub jego następca – rzeczywiście zechce wywołać otwartą wojnę z Zachodem i Ukrainą, będzie miał dostępne na wyciągnięcie ręki całe niezwykle bogate zaplecze ideologiczne. Dugin, jak zapewnia od lat, wciąż czeka na swojego Iwana Groźnego, który w myśl jego de facto neopogańskich idei zatopi Zachód we krwi.

CZYTAJ TAKŻE:

Wywiad Grzegorza Górnego z Aleksandrem Duginem

Rosyjska V kolumna w Europie i Polsce. Kulisy wiedeńskiego spotkania