"Wałęsa przymusił prokuraturę do tego, żeby ten akt złożyła. To śmieszne" - powiedział w programie "Minęła Dwudziesta" w TVP Info były działacz "Solidarności" Krzysztof Wyszkowski, mówiąc o postępowaniu karnym w sprawie Lecha Wałęsy.

Dziś zapowiedziane postępowanie przeciw byłemu prezydentowi dotyczy złożenia przez niego fałszywych zeznań dotyczących dokumentów TW "Bolka" znalezionych w domu Czesława Kiszczaka.

Jak podkreślał Wyszkowski na antenie TVP, Wałęsa miał wiele okazji, by nie dopuścić do takiej sytuacji.

"Prokuratura dawała wielokrotnie Lechowi Wałęsie szansę na wyjście z honorem z tej sytuacji. Może bardziej z szansą niż z honorem. (…) Prokuratura robiła wszystko, by Lecha Wałęsy na ławie oskarżonych nie posadzić" - powiedziała Wyszkowski.

Obecny w programie Adam Kalita dodawał, mówiąc o Wałęsie:

"Gdyby przyznał się do tej współpracy, byłby noszony na rękach i inaczej ta Polska by wyglądała, bo dużo wcześniej byłaby możliwość lustracji".

Z kolei trzeci gość programu Andrzej Rozpłochowski powiedział, że Wałęsa dał się poznać jako człowiek nikczemny.

"Upadać może każdy człowiek i ludzie upadają, ale miarą człowieczeństwa jest się podnieść i przyznać się do błędu. (…) Szaweł, który prześladował chrześcijan, został świętym. Ludzie mieli nadzieję, że upadły Wałęsa może stać się zwycięskim Wałęsa, ale okazał się człowiekiem małego kalibru. To knajackie zachowanie. To nikczemny człowiek" - stwierdził Rozpłochowski.

jsl/tvp.info