rozmowa telefoniczna, bez autoryzacji!

Portal Fronda.pl: IPN upublicznił dziś dokumenty z teczki „TW” Bolka. Nawet obóz lewicowy przyznaje, że traci nadzieję, iż dokumenty te były fałszowane.

Krzysztof Wyszkowski: Oni nie tracą nadziei, bo kłamali świadomie. Teraz trudniej im kłamać, będą więc odkręcali sprawę w inny sposób, tak, jak robi to Bronek Komorowski (mówię Bronek, bo przyjaźniliśmy się, gdy nie wiedziałem jeszcze, że jest związany z kamienicą resortową i pracuje dla WSI). Wszyscy wiedzieli i w tym sensie to nie jest żadna niespodzianka. To ujawnienie gangreny, która panuje w Polsce do dzisiaj. Miejmy nadzieję, że po ubiegłorocznych wyborach ten okres się skończy. A wiedzieli wszyscy.... Wiedzieli sędziowie, którzy mnie skazywali, dziennikarze, którzy pisali kłamstwa, szczególnie tu, na Wybrzeżu… Wiedzieli dyrektorzy telewizji. Oszuści, kłamcy, płatni dezinformatorzy mają dziś utrudnią rolę. Ale wybrną z tego. Przez ćwierć wieku brali gigantyczne pieniądze za zakłamywanie, za to, żeby agentów, zdrajców i złodziei stawiać na piedestale, a porządnych ludzi spychać w nędzę.  Tymi ludźmi, którzy dokonali tej zbrodni na świadomości Polaków – tym powinien zająć się jakiś nowy IPN [śmiech]. Oni się z tego nie wycofają. Już zapowiadają, że nie zostawią Lecha samego… To niesamowite przedstawienie. Rzuciłem dziś okiem w TVN, a tam… Karol Modzelewski, znany historyk, mówi, że to jest niszczenie zdrowia psychicznego Polaków! Rozumiem, że jutro po naradzie, którą przeprowadzą Michnik z Tuskiem, PO i Nowoczesną, ogłoszą, że to nic nie znaczy, bo Kaczyński nie dostarczył odcisków palców na banknotach, które miano przekazywać Wałęsie… Jakim prawem więc się oskarża idola, skoro Kaczyński nie potrafi wykazać, że tam były odciski palców Wałęsy?

<<< NAWRÓCONY RABIN O JEZUSIE! MISTRZOWSKA KSIĄŻKA - PRZECZYTAJ! >>>

Że to jest wszystko spisek Jarosława Kaczyńskiego już słyszymy przecież…

Właśnie to uprzedzam! Kierownictwo całego tego systemu ogłupiania Polaków wymyśla właśnie teraz takie kawałki. Jeżeli Modzelewski mówi, że to zagraża zdrowiu psychicznemu Polaków… [śmiech]. Nie ma granicy, której oni nie przekroczą. Mówią nawet, że to są stalinowskie metody wycinania ludzi z historii! Nie ma ograniczeń. Ci ludzie zaangażowali się w służbę postkomunizmu, w aparat walki z normalnością Polaków. Nie mają granic, mogą powiedzieć wszystko. Gdy mój ojciec był przesłuchiwany w okresie stalinowskim, to słyszał, że szedł na rękę niemieckiemu faszyzmowi. Dzisiaj będą mówić, że ci, którzy podważają wiarygodność naszego narodowego bohatera, też komuś idą na rękę… Może ISIS? Coś wymyślą.

Obóz lewicowy narzeka, że prawica dyskredytuje teraz Okrągły Stół, całe 25 lat wolnej Polski.

Ja przy Okrągłym Stole mówiłem, że oni zdradzają już nie tylko Polskę, ale cywilizację europejską, zapewniając komunistom, bolszewizmowi, dalsze trwanie.Wystarczało mnie wtedy odciąć od wstępu do mediów. A dzisiaj oni mają wszechwładne, dominujące media i będą kontynuować tę pracę. Trzeba patrzeć na reakcje zagranicy, mówiąc przy tym otwarcie: Nie tylko Sowieci, a później Rosjanie, dbali o wizerunek i karierę Wałęsy jako gwaranta kontroli KGB nad Polską. To samo, choć w innym zakresie i innymi środkami, robią Amerykanie i CIA. Na to składa się cała wielka, przebogata agentura, często zresztą dobrowolna – wielu uważało, że realizując zalecenia polityków amerykańskich czy wysługując się CIA, są dobrymi patriotami. Jaka będzie teraz reakcja Amerykanów? O Niemcach nawet nie mówię, to bowiem wiadomo: Będą przekonywać, tak jak Rosjanie, że Polacy napluli sobie we własną historię. Mam jednak nadzieję, że w antypolskim froncie przestaną uczestniczyć Anglicy, a media francuskie nie będą już zmuszane przez służby do utrwalania obrazu Wałęsy jako działacza niepodległościowego. Polska dyplomacja powinna zażądać od państw zaprzyjaźnionych, członków NATO i Unii Europejskiej, żeby przestali bronić posowieckiej agentury na czele państwa polskiego w celu traktowania Polski przedmiotowo, manipulowania Polską i Polakami. To bardzo ważna lekcja z dzisiejszych wydarzeń. Obowiązkiem władz Polski jest zmuszenie Zachodu – bo o Rosji nie ma, oczywiście, co mówić – w tym Niemców, żeby przestali udawać durniów. Pani kanclerz Merkel i jej odpowiedniki w krajach zachodnich doskonale wiedzieli, kim był Wałęsa. Popierając Wałęsę, zapraszając go jako rzekomego bohatera, doskonale wiedzieli, że w ten sposób wzmacniają pozycję Donalda Tuska. A przecież to człowiek, który brał na początku swojej kariery politycznej pieniądze od Bundesnachrichtendienst. W tym sensie jest takim Wałęsą-bis, człowiekiem, którego zagranica i służby specjalne opłacają po to, by Polskę nadal zniewalać i podporządkowywać. Za to właśnie Wałęsa oryginalny ma pozycję światowego idola, a Wałęsa-bis, czyli Donald Tusk, ma pozycję niby-prezydenta Europy. Do tego trzeba dodać oczywiście Adama Michnika z jego agorowym imperium zbudowanym we współpracy z Jaruzelskim i Kiszczakiem – na ten temat mam nawet dokumenty... Michnik, ten najwybitniejszy biznesmen post-PRL, na umowie z Kiszczakiem i Jaruzelskim zbudował imperium, które było warte w pewnym okresie miliardy. Przynajmniej w okresie prezydentury Kwaśniewskiego piastował Michnik stanowisko swoistego wiceprezydenta, jak nazwał go Miller. Do dzisiaj ma gigantyczną pozycję międzynarodową, która służy do oczerniania Polski i Polaków. To bardzo ważne, to jest ten wspólny front:  Agencji SB i KGB razem z Michnikiem i innymi tego pokroju ludźmi, wszyscy wiosłują w tę samą stronę: by niszczyć Polskę.

Upubliczniono dzisiaj list gen. Kiszczaka, w którym ten przekonuje, że posiadanych przez siebie dokumentów nigdy nie wykorzystywał w swoich kontaktach z Lechem Wałęsą. Bez cienia wątpliwości to kłamstwo, ale pytanie – na ile suwerenny był Wałęsa w latach 80., a później jako prezydent?

Kiszczak mówił o Wałęsie, że to jest oszust, bandzior, krętacz i kanalia. Ale chodziło nie o to, że Wałęsa jest polskim patriotą, ale o to, że rzeczywiście Wałęsa był agentem dość wyjątkowym. Na początku, jako szpicel SB w stoczni, brał te swoje 500-1000zł za donos. Uznał jednak, że to jest ciężka robota i mały, ogólnie rzecz biorąc, z tego pożytek. Miał, oczywiście, mieszkanie, różne inne rzeczy, ale chciał więcej. W pewnym momencie wypracował sobie taką koncepcję bycia spławikiem. Tu gdzieś jest wędka, tam gdzieś jest ciężarek i haczyk, a on tylko będzie pośrednikiem, będzie pokazywał, czy bierze czy nie bierze – i procencik od tych operacji będzie mu wpływał na konto… Rzeczywiście, wyewoluował z pozycji prostego szpicla na pozycję partnera [śmiech]. To było oczywiście podszyte fikcją, bo Wałęsa mógł zostać skreślony w każdej chwili, gdyby tylko Kiszczak wyciągnął tę dokumentację.  Tego jednak nigdy nie zrobiono. Dzisiaj się mówi, że komuna walczyła z Wałęsą. To nieprawda. Wałęsa niekiedy chciał po prostu za dużo… Tak jak agent, który stawia ma jakieś roszczenia – mówi mu się wówczas, słuchaj, gnoju, spokój, bo… Tak też robiono z Wałęsą. Gdy podskakiwał i nie wszystko chciał zrobić, na przykład gdy szło o przystąpienie do Komitetu Obrońców Pokoju, projektu KGB, opierał się. Wtedy mu coś pokazywali, jakieś rzeczy drugorzędne, przedstawiając go jako chuligana lub złodzieja. Tego, że był agentem, nigdy nie ujawnili, jedynie go szantażowali: Nie podskakuj, gnoju, bo my cię popieramy, zapewniamy karierę, ale musisz realizować nasze interesy…

Ta zależność trwała jeszcze w latach 90.?

Ona trwa do dzisiaj. Do dzisiaj! Opowiem pewną historię… W styczniu 90. roku pojechałem do Gdańska, do Wałęsy. Mówię mu, Lechu, obalamy Jaruzelskiego, będziesz startował na prezydenta. Wtedy prezydenta wybierało się poprzez Zgromadzenie Narodowe, dopiero później Mazowiecki zmienił ordynację. Gdybym to przewidywał, to być może bym się zawahał… Jednak odsunięcie Jaruzelskiego było ważnym celem, dla którego warto było przeprowadzić podwyższenie Wałęsy. Mówię mu więc: Lechu, będziesz startował na prezydenta. On mówi: Nie, Krzysiu, no co ty, oni mnie zabiją, nie ma mowy, ja nie zgadzam się.

Następnego dnia on znowu się wykręcał, że nie, nie da rady. Ja go wtedy oszukałem – przyznaję to, dość podle. Nie mogąc znaleźć żadnego normalnego argumentu, bo nie przemawiało do niego, że trzeba obalić komunizm, popełniłem nadużycie i mówię mu używając ostrych wyrażeń: Lechu, ty taki owaki, tu nie chodzi żebyś został prezydentem Polski, bo to jest tylko droga do pewnych celów. Ty masz zostać prezydentem Zjednoczonej Europy i to jest załatwione z Amerykanami. On uznał, że ja jestem reprezentantem CIA. Myślał tak, bo wcześniej pewne środowisko wokół prezydenta Reagana przysłało swojego przedstawiciela, którego ja zapoznawałem z sytuacją w Polsce. Wałęsa i inni bystrzacy uznali, że ja mam bezpośredni kontakt z Amerykanami, ze służbami specjalnymi. I dopiero gdy usłyszał o prezydencie Zjednoczonej Europy, to zgodził się na swoją kandydaturę [śmiech].

On się zgodził, a jednocześnie zapewnił Jaruzelskiego, Kiszczaka i całą resztę, że skoro Amerykanie tego żądają, to on chętnie z tego skorzysta, ale będzie oczywiście posłuszny i grzeczny. I taki był później. Przykład: W 1992 roku pojechał całkowicie z własnej woli do Moskwy. To była jego osobista akcja, akcja KGB-Wałęsy, nawet wbrew agentowi Skubiszewskiemu, który o całej sprawie po prostu nie wiedział. Chodziło o to, by załatwić w Moskwie, że na gigantycznych terenach baz sowieckich w Polsce powstaną eksterytorialne bazy rosyjskie… To byłaby przecież zdrada. Mielibyśmy tysiące hektarów zajmowanych przez KGB. Nie byłoby mowy o żadnym NATO ani Unii Europejskiej.

Wałęsa, nie chcąc przyznać się do swojej działalności, ciągle realizuje interesy KGB. On, jako tchórz, obawia się, że gdyby powiedział Polakom prawdę o swojej roli, to zostałby zamordowany, na przykład otruty. Przecież w Belwederze kazał swoim współpracownikom próbować żywność, zanim sam ją spożył – to jest tego typu człowiek. On boi się, że jeżeli ujawniłby prawdę o całym układzie, to by zginął – i możliwe, że ma rację, ja nie potrafię tego przesądzić, bo tą sprawą zainteresowanie są przecież nie tylko Rosjanie, ale także Amerykanie i Niemcy. Główną siłą są zresztą Niemcy. Niemiecko-rosyjski sojusz na rzecz nakazania Wałęsie wierności celem nieujawniania, czym naprawdę jest narzucony Polsce przy Okrągłym Stole i w trakcie transformacji system, ma potężnych obrońców i dysponentów. Wałęsa, podobnie jak Tusk czy Michnik, jest temu posłuszny.