Wielu nie ma dziś wątpliwości, że udowodniona została fałszywość i fundamentalna nieuczciwość freudyzmu. A czemu? Przede wszystkim metody badawcze z czasów Freuda, a metody badawcze uznawane dzisiaj za naukowe, to nie jest jedno i to samo.

Współcześnie metodologia pracy z pacjentami jest już udoskonalona. Wiemy jakie chwyty wolno bezpiecznie stosować, a jakich nie. Natomiast jak się uważnie prześledzi jak sam Freud rozmawiał z pacjentami, przez całe lata, to nie ma wątpliwości, że te przypadki na których opierał on swoją teorię, mogły być przez niego samego zmanipulowane. Tak że ludzie, którym coś wmówiono, mówili to co Freud chciał usłyszeć. Wiadomo, że obdarzony autorytetem lekarz, może nawet zupełnie zdrowego pacjenta przekonać do istnienia u niego seksualnych odchyleń. Jest to, w świetle późniejszych doświadczeń podstawowa wada psychoanalizy - brak rozróżnienia między podmiotem i przedmiotem, braku zrozumienia u Freuda zależności, że badając kogoś badamy również i siebie i nieraz możemy komuś coś wmówić. Freud do końca swoich dni nie zrozumiał na czym polega niemoralność i nienaukowość jego metod.  (zob. Crews Frederick, The New York Review of Books, tom 41, nr 3 • 03 lutego 1994).

Niestety, choć nienaukowość Freuda widoczna jest gołym okiem, wielu woli nie tykać tego tematu. Nic dziwnego, ponieważ na teoriach Freuda nabudowano wiele późniejszej „wiedzy” (która automatycznie, jako nabudowana na fałszywych założeniach jest  pseudowiedzą). Postawiono na nich różne „teorie” (które to teorie oparte na pseudowiedzy są  jedynie pseudoteoriami).

Pierwsza znacząca krytyka Freuda, z lat 1970, zawarta jest w publikacjach Henryego Ellenbergera i Sallouey Frank. Wykazano tam, że Freud był po części genialnym plagiatorem, zainteresowanym wyłącznie autopromocją, wyciągającymi bezzasadne wnioski, oby tylko pasowały do jego teorii. Od lat 70 ubiegłego wieku, freudowskie rewelacje mają coraz mniejszy popyt u myślących psychiatrów, a profesja „psychoanalityka” przestała być w modzie. Znajduje to odzwierciedlenie również w polityce zdrowotnej w USA, gdzie fundusze ubezpieczeniowe często odmawiają refundacji niezwykle długich i praktycznie całkowicie bezużytecznych rozmów z psychoanalitykami. Autor opracowania krytyki freudyzmu Kevin MacDonald rozwija listę nazwisk badaczy krytycznych wobec Freuda o Adolfa Grünbaum (1984), Frank Cioffi (1969, 1970, 1972), a ostatnio, Malcolm Macmillan (1991) (por. http://www.csulb.edu/~kmacd/paper-CrewsFreud.html )
 
Najbardziej znanym zaciekłym demaskatorem Freuda jest Frederick Crews C. (ur.1933). Amerykański literat, nieraz posługujący się ironią. (por. http://www.britannica.com/EBchecked/topic/1350870/Frederick-C-Crews ) W artykule "Freud Unknown", podsumował swoje wnioski dotyczące Freuda i freudyzmu:

- Wnioski Freuda nie zostały niezależnie potwierdzone;
- Wnioski te są nielogiczne;
- Najpierw ustalono dogmatycznie wnioski, a następnie przedstawiano je jako doświadczenie kliniczne;
- Jego diagnoza zawsze służyła jego własnym interesom i była wykorzystywana do celów propagandowych i polemik, nieraz za każdym razem inaczej, w odniesieniu do tej samej sytuacji;
- Nie wiemy czy istniały jakieś osiągnięcia Freuda w leczeniu pacjentów, poza jego własnymi zapewnieniami;
- Jego interpretacja zawsze jest arbitralna;
- Nie brał pod uwagę, że jako psychoanalityk powinien unikać inspirowania postawy pacjenta własnymi poglądami;
- W efekcie, trudno stwierdzić granice, co należy do doświadczeń pacjenta, a co samego Freuda;
- Freud nieraz na siłę wmawiał do świadomości pacjentów obsesje doświadczeń seksualnych z dzieciństwa, tworząc patologiczny efekt "fałszywej pamięci";
- Zwolennicy Freuda za jego czasów tworzyli prędzej rodzaj sekty jego wyznawców, niż środowisko naukowe;
- "Naukowa" psychoanaliza, wymyślona przez Freuda, był i nadal jest pseudonauką, która opiera się na dogmatach  i absurdalne i odróżnia się od normalnej debaty naukowej i krytyki.
(forma skróconego podsumowania na podstawie podanej w artykule Romana Vershillo - Pravoslavie.ru)

Przedziwnie, psychoanaliza trafiła skutecznie na grunt pewnej polityki. Wystarczy przypomnieć, że głównym patronem freudyzmu w ZSRR był nie kto inny jak Lew Trocki. Freud stworzył historyczną linię duchowego dziedzictwa psychiatrów ZSRR, w którym wsadzanie ludzi do „psychuszki” było znaczącą formą walko klas. Tak to, głupota, raz oderwana od gruntu faktów, zaczęła żyć swoim życiem, dryfowała jak balon. Przeżyła, w latach 56-70 także na zachodzie swój etap Freudowsko-marksistowski, także i dziś odbijając się u nas w Polsce w pop-kulturze i pop-filozofii.  

Tak więc także i dzisiaj łatwo odnaleźć zapalonych Freudystów, gdyż jego teorie są bardzo przydatne dla tego, kto chce chrześcijaństwo w szybkim czasie oskarżyć o wszystko. Jakoby  moralność chrześcijańska była źródłem wszystkich problemów społeczeństwa liberalnego, przyczyną przemocy i totalitaryzmu, faszyzmu, homofobii etc ...


Maria Patynowska