Przenieść to na grunt obecnej Polski byłoby bardzo trudno, bo my dziś, otwierając większość gazet, stacji TV, czy portali internetowych, od razu wiemy, którego kandydata kto popiera, bo robi to często konsekwentniej i bardziej profesjonalnie niż jego własny sztab wyborczy...
Sama nigdy nie zajmowałam się wyborczą agitacją, ani nawet nie ujawniałam wprost moich wyborów, będąc bardzo krytyczna wobec wielu posunięć różnych partii i polityków (również i tych, na których ostatecznie oddawałam swój głos). Spróbuję jednak uzasadnić, jaki wybór tym razem uważamy, wraz z całą redakcją Frondy, za najsłuszniejszy.
Otóż te wybory prezydenckie, to w dużym stopniu głosowanie za pewnym modelem Polski. Czy może w jeszcze precyzyjniej mówiąc: przeciw modelowi, który uważamy za nieakceptowalny.
Nieakceptowalny jest model państwa, w którym władza całkowicie lekceważy i łamie prawo, czyli podstawowe zasady na jakich to państwo jest zbudowane i na jakich działa (bezprzymiotnikowa) demokracja. Gdzie rząd wymienia Prokuratora Krajowego bez akceptacji prezydenta, całkowicie wbrew ustawie, która takiej akceptacji wymaga, gdzie bez jakichkolwiek ustaw i zmian prawa, a nawet prób negocjowania, ten sam rząd za pomocą firm ochroniarskich, pod osłoną policji, przejmuje siłą telewizję publiczną, gdzie znów wbrew tym razem KONSTYTUCYJNYM prerogatywom Prezydenta rząd odwołuje ambasadorów, których tylko prezydent ma prawo powołać i odwołać, gdzie, w okresie przedwyborczym, zabiera się głównej partii opozycyjnej - dotację, za przewiny, które pospolicie popełniają właściwie wszystkie partie i w dodatku nie zważając na przeciwny wyrok ustawowo odpowiedniej izby Sądu Najwyższego.
Nie ma akceptacji dla prób już nie pokonania, a trwałego ZNISZCZENIA opozycji wraz ze wszystkimi intelektualnymi i eksperckimi środowiskami, które mogłyby być z nia związane. Nie ma akceptacji dla takiego modelu państwa, w którym rząd poważnie rozważa weryfikację wielkiej grupy sędziów powołanych przez Prezydenta zgodnie z jego konstytucyjnymi uprawnieniami. Nie ma zgody na taką weryfikację, na którą Polska nie odważyła się nawet po okresie komunizmu, wychodząc z założenia, że niezawisłość sędziowska, to że sędziowie są nietykalni i nieusuwalni, jest wartością na tyle zasadniczą, że nie można jej narażać na szwank. Ten pomysł to już nie "zabawa w politykę", "kto się będzie bardziej podobać obywatelom" - to podkopywanie zasadniczej stabilności (i tak nie przesadnie stabilnej) struktury naszego państwa i z takim trudem odbudowywanej demokracji.
Nie ma zgody na taki model Polski, gdzie Konstytucji nie będzie się czytało tak jak jest napisana, a poprzez rozliczne pokrętne interpretacje. A także na taki, w którym rząd masowo i nagminnie będzie stosował instrumentalnie prawo karne do pognębienia przeciwników politycznych.
Nie ma zgody na taka Polskę, w której będzie królować pogarda i lekceważenie dla słabszych ekonomicznie grup ludności. I wreszcie nie ma zgody na model Polski, zastrachanej i mało ambitnej i silnej tylko w gębie, grającej tak, jak jej zagrają mocniejsi europejscy partnerzy, choćby to byli nawet partnerzy ważni i potrzebni.
Polska, w której wygra Rafał Trzaskowski to Polska, która w taki właśnie, jak powyżej opisałam, model państwa będzie się staczać głębiej i głębiej.
Dlatego w tych wyborach, gdzie wybieramy prezydenta – który jest strażnikiem Konstytucji – a gdzie stawką jest model państwa, uważamy za konieczne wesprzeć jego głównego kontrkandydata – Karola Nawrockiego.
Jako medium całkowicie niezależne, deklarujemy przy tym, że ktokolwiek by nie wygrał, także i wówczas, gdy będzie to kandydat, któremu sprzyjamy, będziemy się wnikliwie, uczciwie i krytycznie przyglądać jego działaniom bo taki jest obowiązek mediów.