Wszyscy głupcy są uparci, a ludzie uparci – to głupcy. Im bardziej mylą się w poglądach, tym więcej przy nich obstają (…) Bywają takie zakute łby, których nie sposób przekonać[1].
W dniu twych narodzin, wszyscy byli weseli,
tylko ty płakałeś.
Żyj tak, by w twej ostatniej godzinie
płakali wszyscy inni,
Ty jeden – byś łzy nie miał w oku,
I śmierć spotykał spokojnie, kiedykolwiek przyjdzie[2].
W 1989 roku powstał Konsul (reż. Mirosław Bork), przedstawiający kuriozalną karierę konsula-oszusta w groteskowej rzeczywistości PRL. Filmowa historia Czesława Wiśniaka vel Jacka Ben Silbersteina (w tej roli Piotr Fronczewski), podającego się za konsula austriackiego, oparta jest na biografii Czesława Śliwy, słynnego hochsztaplera z lat sześćdziesiątych. Oglądając przygody sprytnego kanciarza, nie myślałem, że kiedykolwiek spotkam prawdziwego konsula. Tymczasem… najpierw pojawił się Ernest Bryll (w latach 1991-1995 ambasador Rzeczypospolitej w Irlandii) – na żywo, zaś po nim wielcy dyplomaci: Paul Claudel i Dag Hammarskjöld – w przestrzeni literatury (nie wspominając nieocenionego ks. Henryka Jagodzińskiego, z watykańskiej dyplomacji). Wiara przedstawiona w zapiskach Hammarskjölda i w dzienniku Claudela stanowi temat niniejszego szkicu. W czasach, w których dziennikarze śpiewają swoje żałosne i żenujące trele, warto popatrzeć na wielkich ludzi wiary.
* * *
Dag Hammarskjöld – w przeciwieństwie do Paula Claudela – został laureatem Nagrody Nobla[3]. Przyznano ją sekretarzowi generalnemu ONZ pośmiertnie, w roku 1961. Szwedzki polityk, ekonomista i prawnik zginął w katastrofie lotniczej 18 września 1961 roku. Przy zwłokach Hammarskjölda, „leżących obok szczątków rozbitego i spalonego samolotu, znaleziono w kieszeni marynarki książeczkę Tomasza à Kempis O naśladowaniu Chrystusa” (H, 171). Dużo później ujrzały światło dzienne zapiski duchowe samego dyplomaty. Zdaniem ks. Janusza Pasierba dziennik Hammarskjölda jest zaskakujący: „Na pewno nie można bez wzruszenia myśleć, że po naszej epoce nie pozostaną tylko dokumenty przemocy, pychy, głupoty i zastraszenia, ale że pozostanie po niej może kilka takich książek jak Drogowskazy: czystych, głęboko ludzkich, zakochanych w Bogu. Książek o życiu ofiarnym. O wartości wyrzeczenia”[4]. Notatki sekretarza ONZ dotarły do polskiego czytelnika dzięki osobie duchownej – ks. Jan Zieja specjalnie nauczył się języka szwedzkiego, aby przełożyć Vägmärken. Co prawda w Drogowskazach nie odnajdujemy żadnej wzmianki o Polsce, ale Dag Hammarskjöld w czerwcu 1956 gościł w Poznaniu (na targach), gdzie doszło do strajków robotniczych i krwawych starć z policją. Jako sekretarz ONZ protestował (bezskutecznie) przeciwko użyciu siły przez komunistyczne władze PRL.
* * *
„Nie wystarczy być genialnym”[5] – pouczał Baltazar Gracjan – potrzebna jest jeszcze praca. Parafrazując myśl jezuity można powiedzieć: nie wystarczy sam rozum, potrzebne jest jeszcze serce. Modlitwa o serce, skierowana do Boga, stanowi przejmujące wyznanie wiary szwedzkiego dyplomaty:
Daj mi serce czyste – bym Ciebie mógł oglądać,
serce pokorne – bym Ciebie mógł słuchać,
serce miłujące – bym Tobie mógł służyć,
serce wierzące – bym w Tobie mógł przebywać (H, 69-70).
W swoim opracowaniu Światło i sól ks. Janusz Pasierb przywołuje czterech wybitnych „świętych”, których nie naznaczono stygmatem kanonizacji. Obok Daga Hammarskjölda ksiądz poeta umieszcza Erazma z Rotterdamu, Alberta Schweitzera i Jana XXIII. Do tego grona można „dorzucić” wybitnego konwertytę, kard. Newmana[6], który podaje zaskakującą receptę na świętość:
Jego Krótka droga do doskonałości spisana 27 września 1856 zawiera zalecenia następujące: „Jeśli zapytasz mnie, co masz czynić, aby być doskonałym, odpowiem: Nie leż w łóżku dłużej niż wymaga tego czas odpoczynku, pierwsze myśli kieruj ku Bogu, pobożnie odwiedzaj Najświętszy Sakrament, odmawiaj w skupieniu Anioł Pański, jedz i pij na chwałę Bożą, dobrze odmawiaj różaniec, bądź skupiony, wystrzegaj się złych myśli, należycie odbywaj wieczorną medytację, codziennie rób rachunek sumienia, kładź się w odpowiednim czasie – i już jesteś doskonały”[7].
Hammarskjöld w swoim dzienniku-poemacie wielokrotnie powraca do tematu świętości. Na kartach Drogowskazów zapisano świadectwo mistycznych przeżyć prezydenta świata[8], które wspierają wypisy ze średniowiecznych mistyków niemieckich, Teresy Wielkiej, Jana od Krzyża. Życie jest drogą do świętości – do stanu, w którym można doświadczyć obecności Boga, który jest miłością. Podobnie dyplomatycznie zamyka swój zbiór trzystu maksym siedemnastowieczny jezuita z Hiszpanii: „I wreszcie maksyma trzechsetna: Żyj świątobliwie!”[9].
Walka o świętość to codzienne zmaganie z własną małością. Dla Hammarskjölda polega ona na pokonaniu gadulstwa: „Śmieszna jest ta potrzeba wypowiadania się!” (H, 61), oraz pychy i egoizmu:
Próżność podnosi śmieszną główkę i stawia przed sobą krzywe zwierciadło. Przez jedną chwilę śmieje się błazen i stroi miny do swej roli. Przez jedną tylko chwilę – ale właśnie o tę jedną – za wiele. W takich bowiem chwilach sprowadzasz na siebie klęskę i zdradzasz Tego, któremu służysz (H, 104).
W tej walce wewnętrznej nie wolno popaść w pułapkę faryzeizmu: „Kokietujesz – nawet przy robieniu notatek o swej kokieterii” (H, 81)[10]. Zdaniem szwedzkiego dyplomaty człowiek w wielkiej samotności prowadzi zmagania o czyste serce, zaś Bóg okazuje mu łaskę i daje siłę, aby osiągnąć doskonałość. Wymaga to wielkiej pokory – znosząc swoje słabości, stajemy się godni spotkania z tajemnicą Boga. Wszystko dokonuje się w ciągłym wysiłku sumienia, które niepokoi i upomina:
Do późna w noc,
zasnąć nie dają pytania:
Czym słusznie postąpił?
I – dlaczego postąpiłem
właśnie – tak? (H, 154).
Droga do świętości to droga przez cierpienie. Ks. Pasierb, czytając poemat Hammarskjölda, stanowiący poetycki autoportret dyplomaty, porównuje autora Drogowskazów do św. Sebastiana[11]:
Czekam
tam, gdzie mnie postawili,
nagi przy tarczy strzelniczej,
przeszyty na wylot strzałami.
Łuk się napina na nowo.
Świszcząc
– omija mnie strzała.
Czy się bawią?
Czy ręka zadrżała?
A może to był wiatr? (H, 154-155)[12].
* * *
Szwedzki i francuski dyplomata posiadają wspólną cechę. Jak w Biblii naród wybrany jest nieustannie w drodze, w podróży do ziemi obiecanej – tak oni przemierzają świat. I podobnie jak Abraham, z wiarą patrzą na wszystko, co ich otacza. Dzienniki duchowe to zapis wiary, błyskotliwe credo dyplomatów, które porusza swoją szczerością i głębią. Zdaniem Hammarskjölda „przez wiarę – zaślubiny Boga z duszą – jesteś jednością z Bogiem, a Bóg jest w całej pełni w tobie (…) dlatego – w świetle wiary, jako zaślubin Boga z duszą – wszystko ma sens” (H, 120). Autor Drogowskazów cytuje zdanie św. Jana od Krzyża: „Wiara – jest zaślubieniem duszy przez Boga” (H, 67). W swoim komentarzu sam sobie udziela napomnień w duchu Ewangelii: „Tym, którzy dzięki „zaślubinom Boga z duszą” uznani zostali za sól ziemi, biada – jeśli wietrzeją” (H, 73). Religijność Hammarskjölda jest bardzo konkretna i wymagająca, jego radykalizm nie pozwala na najmniejszą słabość, w której oddalamy się od Boga:
Nie wystarcza codziennie poddawać się Bogu. Chodzi o to, by poddanym być tylko Bogu. Każde odejście od Niego otwiera drzwi marzeniom na jawie, głupiej gadaninie, pokątnym przechwałkom, drobnym obmowom – tym przeróżnym łotrzykom pędu ku śmierci (H, 77).
W powierzeniu się Bogu nie wolno liczyć na swoje ludzkie zdolności i siły, ale z wielką pokorą i ufnością patrzeć na Niego – jeszcze raz zostaje przywołany Jan od Krzyża: „Wiara to zaślubiny Boga z duszą – tak, ale w tym jest też pewność Bożej wszechmocy, działającej przez duszę: dla Boga wszystko jest możliwe, bo wiara może przenosić góry” (H, 94). Wiara jest również podstawą wielkości człowieka, o czym przekonuje czytelników niezawodny „ojciec zwycięski”, Baltazar Gracjan[13].
* * *
Dyplomata nieustannie podróżuje. Świat, który przemierza, jest otwartą księgą. Dag Hammarskjöld pielgrzymuje z wiarą przez świat, który jawi się w jego poemacie jako cud. Ten cud ma swojego autora i swój cel. Piękno i dobro stworzenia jest pochwałą Stwórcy:
Piękno. Dobro. Przez cudowne
„tu” i „teraz” nagle
stało się realne (H, 142).
Cudem nie jest nawet samo istnienie świata, ale człowiek, który potrafi zachwycić się czystym pięknem. Epifania wielkości i wspaniałości Boga pozwala człowiekowi odnaleźć sens własnego życia. Zrozumienie przychodzi nagle, niczym niezasłużona łaska, i wzywa do dziękczynienia. Drogowskazy Hammarskjölda stają się szczególnym duchowym apokryfem – Hammarskjöld poeta (fragmenty poematu napisał w formie haiku) tak intensywnie posługuje się Biblią (ponad siedemdziesiąt cytatów), a właściwie pisze Biblią, iż tekst święty łączy się z jego refleksjami. Jak gdyby Biblia – niczym ogromne morze – wchłonęła strumyk duchowych zapisków szwedzkiego dyplomaty i mistyka!
Księga Biblii oraz księga świata (nieustannie otwarte) domagają się dopełnienia w tej trzeciej – księdze życia. A pełne objawienie sensu przyniesie dopiero śmierć:
Księga zamknięta. Nic
mię nie wiąże; czeka
zaś – wszystko. Gotów (H, 144),
która dla Hammarskjölda nie jest przerażającą nicością, ale spotkaniem z Mistrzem i Przyjacielem. Drogowskazy ukazują to w sposób profetyczny.
* * *
W opinii ks. Janusza Pasierba Drogowskazy można porównać z Dziennikiem duszy papieża Jana XXIII[14], którego kanonizacja już za chwilę. Dag Hammarskjöld, protestancki mistyk, w swoim poemacie wiary wprowadza czytelnika w świat duchowy, który nie jest już światem podziału (katolicki – protestancki), ale stanowi przestrzeń spotkania dla wszystkich chrześcijan, tęsknotę do obecności Tego, który umarł i zmartwychwstał dla zbawienia wszystkich. Mistyczny Hammarskjöld nie jest bynajmniej naiwny w swojej religijności. Pobożność może być również formą ucieczki: „Życiowe pragnienia ludzkiego zwierzęcia nie stają się modlitwą przez to, że o ich zaspokojenie zwracasz się do Boga” (H, 10). Dlatego należy oczyścić serce i stanąć do prawdziwej modlitwy – twarzą w twarz z Tajemnicą. „Módl się, by samotność stała ci się bodźcem do znalezienia czegoś, by dla tego żyć; czegoś dostatecznie wielkiego, by za to umierać” (H, 60) – pisze Hammarskjöld. A zatem modlitwa odkrywa sens życia, wprowadza w świat wartości, dzięki którym warto żyć. W przypadku szwedzkiego dyplomaty nie jest to „łatwa” modlitwa:
Żądam niedorzeczności: żeby życie miało sens.
Walczę o rzecz niemożliwą: żeby moje życie nabrało sensu.
Nie śmiem (i nie wiem, czy kiedykolwiek mógłbym) wierzyć, że nie jestem samotny (H, 60).
Samotność Hammarskjölda to samotność kontemplacji krzyża, na którym kona Chrystus. W lekturze Pisma i dzieł mistyków można znaleźć pocieszenie, ale życie nie polega na szukaniu pociechy. Heroiczność poświęcenia i ofiary, wypełnienie do końca swej misji i obowiązków, to cechy, którym Hammarskjöld pozostanie wierny do końca.
* * *
W księdze Genesis zapisano scenę targów Abrahama z Bogiem. Patriarcha prosi o ocalenie Sodomy, podejmując negocjacje, których stawką jest życie jego kuzyna, Lota. Postawa Abrahama, jego wadzenie się z Bogiem, spór w imię miłości – zyskuje uznanie w oczach Stwórcy. Bóg znajduje upodobanie w śmiałkach, którzy nie lękają się podjąć ryzyka. Dlatego właśnie Abraham, człowiek wiary, stanie się ojcem wszystkich powołanych do zbawienia. Abraham – pierwszy dyplomata – jest także patronem Daga Hammarskjölda i Paula Claudela (o nim już wkrótce), dla których wiara stała się najcenniejszym skarbem.
Dodam jeszcze, iż istnieje Siostra Wanda Boniszewska, od Aniołów, stygmatyczka,
której modlitwy niechaj nas wspierają... Blask słońca w konwaliach!
Ks. Stefan Radziszewski
[1] B. Gracjan, Brewiarz dyplomatyczny, tł. B. Gajewicz, Warszawa 2004, s. 206-207; dalej cytowany jedynie tytuł, zgodnie z intencją Baltazara Gracjana – sam autor, jezuita hiszpański, chciał ukryć się za pokorną formułą AMDG.
[2] D. Hammarskjöld, Drogowskazy, tł. J. Zieja, Kraków 1967, s. 171 (dalej cytowane jako H); jeszcze jako dziesięcioletni chłopiec Dag Hammarskjöld przełożył ten czterowiersz z angielskiego na język szwedzki, przepisał na osobną kartkę i ofiarował swojej matce; po śmierci matki znaleziono tę kartkę w jej Biblii.
[3] Nagroda Nobla była jednym z największych zmartwień Claudela. Nie tyle sama nagroda kusiła pisarza (chociaż uważał, że w pełni zasługuje na to wyróżnienie), co bardziej doprowadzał do wściekłości fakt, iż najwyższy literacki laur przyznano innemu Francuzowi – Andre Gide otrzymał nagrodę w roku 1947.
[4] J. Pasierb, Dag Hammarskjöld, [w:] tegoż, Światło i sól, Paris 1982, s. 114.
[5] Brewiarz dyplomatyczny, s. 46.
[6] Światło i sól wydano w roku 1982, natomiast Jan XXIII został beatyfikowany w roku 2000, zaś kard. John Henry Newman w 2010.
[7] J. Pasierb, dz. cyt., s. 110-111.
[8] Zob. tamże, s. 109.
[9] Brewiarz dyplomatyczny, s. 304.
[10] Taka sama uwaga w wersji Claudela: „Są ludzie, którym udaje się maskować nawet obłudę” (P. Claudel, Dziennik 1904-1955, tł. J. Rogoziński, Warszawa 1977, s. 230).
[11] J. Pasierb, dz. cyt., s. 117.
[12] Tekst datowany: 7 lipca 1960 – wiosna 1961.
[13] „Bóg jest wszechmocny i nieskończony; tak samo wybitna postać musi wyróżniać się wielkością i majestatem. Każdy jej czyn, a nawet słowo, winny być przepojone majestatyczną wzniosłością” (Brewiarz dyplomatyczny, s. 302).
[14] J. Pasierb, dz. cyt., s. 110.