Węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó oświadczył, że jego kraj zgodzi się na wprowadzenie unijnego embarga na ropę z Rosji. Rząd Viktora Orbana stawia jednak Brukseli szereg warunków.

Na początku miesiąca szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zaprezentowała szósty pakiet sankcji związany z rosyjską inwazją na Ukrainę, którego głównym elementem jest embargo na ropę z Rosji. W myśl propozycji Brukseli państwa członkowskie w ciągu pół roku miałyby zakończyć import ropy naftowej, a do końca roku import produktów rafineryjnych. Propozycja nie przez wszystkie państwa unijne została przyjęta z entuzjazmem. Stanowczy sprzeciw zgłosiły Węgry. Premier Viktor Orban zapowiedział, że jego kraj nie poprze projektu w formie przedstawionej przez Komisję.

W związku z tym sprzeciwem Komisja zaproponowała zmiany, chcąc pozyskać niechętne wobec rozwiązań państwa. Trzy najbardziej uzależnione od rosyjskiej ropy kraje mają dostać więcej czasu na odejście od dostaw. Chodzi o Węgry, Słowację i Czechy. Dwa pierwsze kraje miałyby móc kupować rosyjską ropę do końca 2024 roku, a Czechy do końca czerwca 2024 roku, o ile wcześniej nie będą miały dostępu do ropy transportowanej rurociągiem z południa Europy.

Teraz pojawia się szansa na zaakceptowania embarga przez rząd Węgier.

- „Daliśmy Komisji Europejskiej jasno do zrozumienia, że możemy głosować za tą propozycją [embargiem na ropę - przyp red.] tylko wtedy, gdy Bruksela zaoferuje rozwiązanie problemów, jakie sama stworzy tą decyzją”

- oświadczył na opublikowanym w mediach społecznościowych filmie szef węgierskiej dyplomacji Péter Szijjártó.

- „Oczekujemy rozwiązania nie tylko związanego z przekształceniem naszych rafinerii, które kosztowałoby setki milionów dolarów, nie tylko związanego ze zwiększeniem przepustowości rurociągu, który biegnie przez Chorwację na Węgry, co kosztowałoby setki milionów dolarów, ale także w odniesieniu do przyszłości węgierskiej gospodarki, jak powiedziałem wcześniej, ta obecna propozycja jest dla niej jak bomba atomowa

- dodał.

kak/CNN, DoRzeczy.pl