Fronda.pl: Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie ws. kodeksu wyborczego. Czy dzięki niemu jesienne wybory będą lepsze?

 

Łukasz Warzecha, komentator: Od regulacji, które były przedmiotem rozważań Trybunału, nie zależała jakość wyborów. To, jaka jest debata publiczna, zależy od jakości klasy politycznej oraz oczekiwań wyborców. W moim odczuciu one są bardzo niskie. Gdyby było tak, jak twierdziła Platforma Obywatelska, że wyborcy są spragnieni rzetelnej, merytorycznej debaty, a nie wojny na spoty, to niech PO zrezygnuje ze spotów - płatnych i bezpłatnych - i niech organizuje merytoryczne debaty. Zobaczymy, jak jej pójdzie w wyborach. Nie takie są oczekiwania wyborców. Widoczne jest sprzężenie zwrotne między tym, co mówi klasa polityczna, a czego potem oczekują wyborcy.

 

Jak Pan ocenia samo orzeczenie TK?

 

Orzeczenie dotyczące płatnych spotów wyborczych oraz bilbordów (Trybunał uznał, że zakaz jest sprzeczny z konstytucją – red.) daje większe szanse opozycji. To jest bardzo prosty mechanizm – zawsze partia rządząca ma większe możliwości, żeby się pokazać. Jej działacze są częściej obecni w mediach. Nie ma to związku ze stronniczością mediów, to jest obecne w każdej demokracji. W Polsce jest to wzmocnione sojuszem polityczno-medialnym między rządzącymi a większością mediów. Dzięki tej części orzeczenia opozycja ma więc większe szanse zaistnienia.

 

Trybunał zakwestionował wybory dwudniowe. Jak Pan to ocenia?

 

Cieszy mnie, że Trybunał zastosował bardzo prostą wykładnie, nie bawiąc się w kazuistykę i dialektykę. Do tego często uciekali się publicyści. Tłumaczyli oni, że sformułowanie „dzień wolny od pracy”, które znajduje się w konstytucji, można rozumieć jako dwa dni. Konstytucja mówi jednak wprost, „dzień” - jeden a nie dwa. Z tego punktu widzenia podoba mi się orzeczenie TK.

 

A samo głosowanie dwudniowe jak Pan ocenia?

 

Uważam, że to rozwiązanie jest nieefektywne. Nawet jeśli myślelibyśmy tylko w kategorii walki o frekwencję to rozwiązanie nie ma żadnego sensu. Czy wybory będą dwudniowe, czy jednodniowe ma mniejsze znaczenie niż można by sądzić. Kto chce pójść do wyborów, ten pójdzie. Oczywiście za tymi rozwiązaniami stała rachuba PO, która zdaje sobie sprawę, że musi mobilizować do pójścia na wybory tych, których głosowanie normalnie nie interesuje. Jeśli wybory są dwudniowe, Platforma ma większą szansę na pozyskanie takich wyborców. Jednak moim zdaniem, różnica byłaby niewielka.

 

Trybunał uznał również, że jednomandatowe okręgi w wyborach do Senatu są zgodne w Konstytucją.

 

Trudno nie zgodzić się z Trybunałem, który przypomniał, że prawo nie precyzuje w tym przypadku zasad przeprowadzania wyborów. To pozostawia twórcom ordynacji wyborczej pewną swobodę. Dlatego ta propozycja nie była sprzeczna z konstytucją. Moim zdaniem dobrze się stało, że TK nie zakwestionował tej zmiany. Jednomandatowe okręgi wzmacniają zalety poszczególnych osób. Myślę, że to będzie bardzo widać w tych wyborach. Tam, gdzie w szranki stanie kandydat mocny w regionie – myślę głównie o komitecie prezydentów miast i burmistrzów założonym przez Rafała Dutkiewicza, tam politycy rekomendowani centralnie przez partię, bez osiągnięć w regionie nie mają szans. I bardzo dobrze. Ten fragment orzeczenia również odbieram pozytywnie.

 

Co z głosowaniem przez pełnomocnika?

 

To część, która może budzić wątpliwości. Jednak i w tym przypadku uzasadnienie Trybunału, który zezwolił na głosowanie przez pełnomocnika, jest logiczne. Ja nie jestem przeciwnikiem tego sposobu głosowania, on jest obecny w wielu demokracjach na świecie. Faktem jest, że wiele osób w Polsce – np. ci, którzy nie mogą się poruszać – nie było w stanie brać udziału w wyborach. Oni mają prawo wykonywać swoje prawo wyborcze. Nie zgadzałem się nigdy z argumentem, że pełnomocnik może zagłosować inaczej niż chce mocodawca. Mocodawca musi znaleźć sobie zaufanego człowieka, który tak nie zrobi. Lepszym rozwiązaniem dla chorych jest zaufanie pełnomocnikowi niż rezygnacja z wyborów w ogóle.

 

Czy głosowanie korespondencyjne, które TK dopuścił, coś zmieni?

 

Sądzę, że grupa osób, które będą korzystały z tej możliwości, będzie niewielka. W mojej ocenie zdecydowana większość będzie chciała głosować osobiście. Wątpię, by ta sprawa miała jakiekolwiek znaczenie.

 

Trybunał skrytykował również ustawę wprowadzającą kodeks wyborczy.

 

Sędziowie nie pozostawili suchej nitki na rozwiązaniach tej ustawy. Ona uzależniała zasady prawa wyborczego dot. wyborów od dnia ogłoszenia wyborów przez prezydenta. Cieszę się, że TK uznał, że takie sformułowanie jest niedopuszczalne.

 

Jakie będą skutki orzeczenia Trybunału?

 

Opozycja będzie miała więcej możliwości kontaktowania się z wyborcami. To bardzo dobrze. Kampania będzie wyglądała zupełnie inaczej niż do tej pory sądziliśmy. Zmniejszy się rola internetu, gdzie przeniosłaby się duża część aktywności partii politycznych. To byłoby znów osłabieniem opozycji, ponieważ w Polsce wciąż jest stosunkowo niska powszechność dostępu do internetu.

 

Ktoś przegrał na orzeczeniu Trybunału?

 

W moim odczuciu są dwaj przegrani. Jeden do tej pory się nie wypowiedział, a drugi robi dobrą minę do złej gry. Tym drugim jest Platforma Obywatelska. Ona mówi obecnie, że to orzeczenie jest po jej myśli. To jest zupełną nieprawdą, ono jest bardzo nie po jej myśli. Poważnym przegranym jest również PJN. Oni optowali za zakazem płatnych bilbordów i spotów, ponieważ dla nich jest to bariera finansowa nie do przejścia. Oni nie mają pieniędzy na taką kampanię. Ich szansa na sukces wyborczy znacznie się pogorszyła.

 

Trybunał Konstytucyjny jest często oskarżany o upolitycznienie. Czy to orzeczenie ma szanse wpłynąć jakoś na wizerunek tej instytucji?

 

Trybunał jest upolityczniony z zasady. Tryb wyłaniania członków TK skazuje tę instytucję na upolitycznienie. Sędziowie mają swoje poglądy polityczne, które w ich opiniach się często ujawniają. W przypadku tego orzeczenia jest siedem zdań odrębnych. Część z nich jest zapewne motywowana poglądami politycznymi. Przecież sędziowie wiedzą, jak ich orzeczenie wpłynie na rzeczywistość oraz tę stronę sceny politycznej, której bardziej sprzyjają. Wątpię więc, by to orzeczenie miało jakiś wpływ na Trybunał i jego wizerunek.

 

Rozmawiał Stanisław Żaryn