Lech Wałęsa wciąż nie zamierza przyznać, że był "Bolkiem", za to opublikował na Facebooku historię o rzekomym niedoszłym zamachu na jego życie. 

Przedstawiona historia ma pokazywać, że Czesław Kiszczak był wielokrotnym organizatorem zamachu na życie Wałęsy, a tym samym "prowokacja o kryptonimie Bolek" jest niewiarygodna. 

Były prezydent w swoim wpisie przedstawił opowieść o młodym mężczyźnie, który w okresie PRL przyszedł do jego mieszkania. Miał zabić Wałęsę na zlecenie władz, jednak żona Wałęsy poczęstowała niedoszłego mordercę śniadaniem i kawą, a prezydent papierosem i ostatecznie młody człowiek zmienił zdanie. 

Oto cały wpis Wałęsy (pisownia oryginalna): 

"IPN posiada dokumentacje pokazująca Kiszczaka, jako wielokrotnego organizatora zamachu na moje życie, mimo to daje wiarę przygotowanej prowokacji pod kryptonimem Bolek. W czasie stanu wojennego odwiedzali mnie w mieszkaniu różni ludzie z kraju i z zagranicy. W odwiedzających zdarzali się i nasłani przez SB. Odwiedził mnie między innymi człowiek około 30 lat. Zona moja poczęstowała go śniadaniem, kawą, a ja papierosem. Pogadaliśmy sobie o sytuacji w kraju w pewnym momencie człowiek ten przy świadkach mówi, a ja przyjechałem Pana zabić a tu takie miłe przyjęcie …Nie mogę w tej sytuacji tego zrobić i co teraz będzie ze mną. Jestem na przepustce z więzienia zabiłem MILICJANTA, zgodziłem się zabić Pana. W tej sytuacji uzgodniliśmy tok postępowania, wezwaliśmy Władzę Ludową, przy której powtórzył cel odwiedzin zabicie Wałęsy zabrany został na Komendę Milicji znaleziono go wiszącego na drzewie. To nie jedyny podobny przypadek w mojej walce, są dokumenty, żyją jeszcze świadkowie".

 

emde/Facebook