Adam Bodnam ma poparcie części PO, PSL, SLD oraz niektórych posłów niezrzeszonych. Co prawda kandydat koalicji rządowej na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich ma bogaty życiorys zawodowy i edukacyjny, jednak w przeciwieństwie do niemal wszystkich pełniących ten urząd w przeszłości Adam Bodnar nie jest profesorem. 

Jednakże to nie jedyny minus kandydata. Poważniejszym problemem, który powinien budzić obawy konserwatystów są jego poglądy i działalność społeczna.

Adam Bodnar zdobywał wykształcenie m.in. na węgierskiej uczelni założonej przez Georga Sorosa, amerykańskiego filantropa wspierającego homo-lobby. Współpracował z Robertem Biedroniem, Wandą Nowicką i pomagał Alicji Tysiąc, której sąd odmówił prawa do aborcji. Lista przyjaciół oraz mentorów wiceprezesa zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka jest jednak dłuższa...
Chodzi między innymi o współpracę z Rafałem Pankowskim, lewackim politologiem działającym w Stowarzyszeniu „Nigdy Więcej”, które zajmuje się tropieniem wyimaginowanego faszyzmu w niemal wszystkich działaniach polskiej prawicy.

Na studiach wpływ na Bodnara mieli profesorowie otwarcie popierający ideologię lewicową i uznający konieczność wprowadzenia małżeństw homoseksualnych.

Lech Kaczyński jako prezydent Warszawy zakazał organizacji "parady równości", wówczas Helsińska Fundacja Praw Człowieka mocno zaangażowała się w skarżenie tej decyzji przed Trybunałem w Strasbugu. Wtedy Bodnar współpracował m.in. z Robertem Biedroniem, czołowym polskojęzycznym działaczem LGBT.

Bodnar jest również zwolennikiem aborcji. Prócz sprawy Alicji Tysiąc, pomagał również innym osobom usunąć swoje dziecko. Nawet niekiedy sam pojawiał się w sądzie.

W 2011 roku kandydat PO na Rzecznika Praw Obywatelskich otrzymał Nagrodę Tolerancji.
Oprócz lewackich organizacji pozarządowych Bodnar współpracował z Wandą Nowicką.

W 2007 roku napisał rozdział do raportu pt. „Prawa reprodukcyjne w Polsce”, pod redakcją Nowickiej. Stwierdził w nim, że odmowa usunięcia dziecka Alicji Tysiąc mogła być złamaniem zakazu tortur, nieludzkiego lub poniżającego traktowania. Oczywiście jego zdaniem nieludzkie traktowanie dotyczyć miało Tysiąc, a nie jej dziecka.

- Mało prawdopodobne, by Bodnar będąc Rzecznikiem Praw Obywatelskich schował swoje radykalne poglądy do kieszeni. Zapowiedzi brzmią mało wiarygodnie. Należy podkreślić, że już teraz biuro rzecznika jest instytucją zaangażowaną w wiele kontrowersyjnych działań, legitymizując chociażby ograniczenie prawa rodziców do wychowania dzieci. Trudno przypuszczać, by struktura, która dopuszczała się tego typu ekscesów pod kierownictwem bardzo wyważonej prof. Ireny Lipowicz, nie zradykalizowała swoich działań pod kierunkiem osoby wyraźnie opowiadające się za uchyleniem konstytucyjnej ochrony małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny – uważa prof. Aleksander Stępkowski, prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.

Tag/Rzeczpospolita/Pch24.pl