Fronda.pl: Od dłuższego czasu przeciąga się sprawa powołania komisji ds pedofilii. 19 czerwca poinformował Ksiądz, że komisja znów została zablokowana. Dlaczego?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Komisja, jak już powiedziałem jest "dzieckiem niechcianym" polskiego establiszmentu politycznego. Sejm miał w piątek wytypować swoich kandydatów, ale znów do tego nie doszło. Głosowanie zostało przesunięte na bliżej nieokreślony termin. Jest możliwość wyboru, ale tego wyboru się nie dokonuje.

Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus ostro sprzeciwia się obecności Księdza w tej komisji. Wydaje się to absurdalne, nawet biorąc pod uwagę oczywiste różnice poglądów ideowych czy politycznych...

Ta komisja, jako niezależna od polityków, jest niewygodna dla wielu środowisk, zresztą i po prawej i po lewej stronie. Pani Wielgus już wcześniej na łamach Gazety Wyborczej powiedziała, że absolutnie ja jako ksiądz nie mogę wziąć w jej pracach udziału, bo będzie to źle wpływało na ofiary. Tak jakby księża, czy w ogóle duchowni - chrześcijańscy, muzułmańscy, żydowscy - byli pozbawieni korzystania z praw obywatelskich. Dziś z kolei, na Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka zaczęła powoływać się na ... prawo kanoniczne. To już jest kabaret!

Dotychczas komisje sejmowe zajmowały się wydarzeniami z pierwszych stron gazet i ludźmi ze szczytów władzy. Tymczasem problem pedofilii to setki czy też tysiące pojedynczych tragedii w całym kraju. Czy akurat komisja sejmowa jest w stanie taki problem ogarnąć? Jak Ksiądz realnie wyobraża sobie prace takiej komisji?

Uściślijmy, że ma być to nie tyle komisja sejmowa, ile komisja państwowa, powołana na 7 lat. Komisja miałaby duże uprawnienia do przebadania spraw także z przeszłości, także z różnych względów dla różnych osób niewygodnych, które nigdy wcześniej nie zostały zbadane przez prokuraturę czy inne organy. To co mnie interesuje, to także działanie edukacyjne i profilaktyczne wraz z możliwością współpracy z organami państwowymi, samorządowymi, kościelnymi, organizacjami pozarządowymi, harcerstwem itd. Dla mnie istotna jest też również kwestia ochrony przed pedofilią dzieci niepełnosprawnych, zwłaszcza intelektualnie.

Po drugim filmie braci Sekielskich, w którym wypowiedział się Ksiądz o "lawendowej mafii", został Ksiądz ostro zaatakowany przez rodzime lewicujące media, które dopatrzyły się tutaj - by zacytować tę poetykę - "homofobicznych bluzgów wobec prześladowanej mniejszości". A przecież nawet Frédéric Martel, pisarz, zdeklarowany ateista i działacz gejowski przyznaje, że w środowisku duchownych - homoseksualistów istnieje skłonność do systemowego tuszowania skandali seksualnych...

Warto zresztą zwrócić uwagę na różnice między przypadkami pedofilii w środowiskach kościelnych a tymi w innych grupach. W wypadku struktur kościelnych mamy do czynienia ze specyficznym środowiskiem nieżonatych mężczyzn, w którym znów ma miejsce nadreprezentacja homoseksualistów. W wielu krajach zachodnich jest to nieraz znaczny procent. Pojęcia "lawendowej mafii" używam tylko i wyłącznie dla struktur takich jak w Kościele katolickim. Ta grupa tuszuje różnego rodzaju skandale, nie tylko zresztą pedofilskie. I to zarówno homoseksualne, jak i heteroseksualne. Tuszuje również chociażby skandale finansowe i wiele innych. Jednym z motywów, który przekonał mnie do zamiaru wzięcia udziału w pracach komisji, jest pragnienie wyjaśnienia, jak wyglądało to w czasach pontyfikatu Jana Pawła II. Z bardzo wielu relacji, które znam - a napisałem na ten temat kilka książek - panowała w Watykanie wokół papieża zmowa milczenia.

Celowo przywołałem tutaj głos Frédérica Martela. Ów zdeklarowany reprezentant środowska gejowskiego, choć ma bardzo krytyczne zdanie o Kościele, równocześnie przyznaje, że jest daleki od stawiania tez o obojętności Jana Pawła II na nadużycia seksualne. Jednak w Polsce nie brak osób, które takie zarzuty wobec polskiego papieża stawiają...

Widać wyraźnie, że ta mafia działała, celowo go dezinformując. Klasycznym przykładem może być tutaj sprawa arcybiskupa Pzetza, blokowana przez ówczesnego nuncjusza Józefa Kowalczyka. Gdy pani Wanda Półtawska przebiła się przez ten mur, Ojciec Święty wysłał komisję, która zbadała sytuację w Poznaniu. Papież zwracał się także m.in. do kardynałów amerykańskich, zwracając wyraźnie uwagę, że nie godzi się na tuszowanie skandali pedofilskich. Jan Paweł II wyłożył wówczas dokładnie, jakie jest stanowisko Kościoła wobec tego rodzaju przypadków.

Kojarzony jest Ksiądz jako ten, który widzi same anomalie w Kościele. Czy mimo wszystko nie zauważa Ksiądz w ostatnim czasie jakiś pozytywnych symptomów, gdy chodzi o reagowanie na zjawiska, o których rozmawiamy?

Największym paradoksem jest jednak to, że dzieje się to po kolejnych filmach Sekielskich, czy w ogóle po nagłaśnianiu kolejnych skandali w mediach. Natomiast wyraźnie widać, że istnieje duża grupa świeckich i duchownych, która nie godząc się na tuszowanie spraw, działa na rzecz oczyszczenia tej sprawy i wdrożenia odpowiednich procedur, choć niekiedy idzie to bardzo powoli. Znam księży i biskupów, jak biskup Mirosław Milewski z Płocka, którzy chcą problem raz na zawsze rozwiązać, dla dobra dzieci i młodzieży oraz dla dobra Kościoła. Widzę iskierkę nadziei, gdyż księża i świeccy mają coraz większą świadomość, że nie chodzi tu przecież o rozbijanie Kościoła, tylko oczyszczenie. Mam na swój użytek taką metaforę, że Kościół jest jak akwarium. Musi być przezroczysty. Musi być w nim filtr oczyszczający i dopływ świeżego tlenu.

Dziękując za rozmowę, życzę Księdzu znalezienia się w komisji.

Rozmawiał Tomasz Poller