Sądy, które czytają prawo tak jak im wygodnie, obracając je w razie potrzeby na opak, to rak przeżerający państwo polskie i stałe zagrożenie dla obywateli, które materializowało się w wielu niesprawiedliwych i niegodziwych wyrokach.

Prezydent Andrzej Duda ułaskawił niedawno Jana Śpiewaka, występującego w obronie pokrzywdzonych ofiar reprywatyzacji i piętnującego jej patologie. Prawomocny wyrok na niestrudzonego działacza społecznego był kolejnym dowodem na to, że sądy są ostateczną instancją broniącą zła i złoczyńców III RP, a surowo karzącą tych, którzy stają tym złoczyćom na drodze.

Nie są to żadne przypadkowe uchybienia, bo zło przeżerające polskie sądy pokazują nie tylko niektóre niesprawiedliwe wyroki. Jawnym i nawet bardziej niebezpiecznym przejawem sędziowskiej niegodziwości jest rzekoma walka w obronie Konstytucji. Świadectwo tej niegodziwości dają sami sędziowie, o ile tylko uważnie i ze zrozumieniem odczyta się słowa oszukańczych obrońców Konstytucji i praworządności.

To obowiązkowa wiedza obywatelska, bo bez niej obywatele i wyborcy stale dają się oszukiwać "nadzwyczajnej kaście", jej poplecznikom i mocodawcom. A wystarczy przeczytać kilka linijek Konstytucji, by nie dać się nabrać na ich kłamstwa. Pozwala to również na odróżnienie uczciwych sędziów od złoczyńców z "nadzwyczajnej kasty".


Sposób wyboru KRS - wiedza obowiązkowa


Chyba najbardziej znaczącym świadectwem postawy rzekomych obrońców Konstytucji są opinie na temat aktualnej Krajowej Rady Sądownictwa (KRS). Jest to konstytucyjny organ państwa, który m.in. przygotowuje i przedkłada Prezydentowi RP listy kandydatów na sędziów wszystkich sądów i instancji, czyli faktycznie pełni kluczową rolę w wyborze sędziów. Rzekomo broniący Konstytucji sędziowie wraz z totalną opozycją powtarzają do znudzenia, że obecna reforma sądów to rzekomy gwałt na praworządności, Konstytucji i demokracji. Jako główny przykład kasta podaje nowelizację ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa (KRS) i powołanie na jej podstawie nowego składu tej rady.

Konstytucję ma rzekomo naruszać zmiana sposobu wyboru 15 sędziów-członków KRS. Przedtem wybierały ich sędziowskie zgromadzenia. Według nowej ustawy wybiera je Sejm - i to ma być rzekomo niedopuszczalne. Oczywistą bezpodstawność tego zarzutu dostrzeże każdy, kto przeczyta kilka linijek artykułu 187. Konstytucji, zakreślonych na ilustracji 1. poniżej. Cała Konstytucja jest dostępna TUTAJ).


 

Nigdzie w artykule 187. (i w żadnym innym miejscu) Konstytucja nie mówi, kto wybiera owych 15 sędziów-członków KRS. Stwierdza natomiast wyraźnie, że ustrój i SPOSÓB WYBORU CZŁONKÓW KRS OKREŚLA USTAWA. Zmieniając ustawę można więc zmienić sposób wyboru członków KRS. Do tego wystarcza zwykła większość głosów, o czym mówi art. 120. Konstytucji (również pokazany na ilustracji 1.). W ten sposób, w pełnej zgodności z Konstytucją, rządząca koalicja przegłosowała nowelizację ustawy o KRS.

Ilustracja 2. przedstawia sposób wyboru sędziów-członków KRS określone w obu wersjach ustawy o KRS:

a) pierwotnej, obowiązującej do 2017 r. (dostępnej TUTAJ)

b) znowelizowanej ustawą z 8 grudnia 2017 (TUTAJ) i obowiązującej obecnie (tekst ujednolicony TUTAJ).

 

 

Widać jasno, że to w ustawie (jej poprzedniej wersji) zapisano sposób wyboru 15 sędziów-członków KRS przez zgromadzenia sędziowskie, o czym nie mówiła Konstytucja. Ustawę zmieniono tak, że tę piętnastkę wybiera obecnie Sejm. Przegłosowano to zwykłą większością, czyli w pełnej zgodności z Konstytucją.

 

Oszustwo Strzembosza i Zolla

 

Wbrew tym oczywistym faktom, rzekomi obrońcy Konstytucji twierdzą, że ją pogwałcono. Zwykle unikają jak ognia odwołań do Konstytucji, bo ta zaprzecza temu co mówią. Tak właśnie postąpiły dwa "najwyższe sędziowskie autorytety III RP" w oświadczeniu z 7.03.2018 (dostępne TUTAJ, TUTAJ lub TUTAJ oraz na ilustracji X, na końcu artykułu).

Adam Strzembosz i Andrzej Zoll (bo on nich tu mowa) uznały ustawę o KRS za niezgodną z Konstytucją w oparciu o:

a)projekt reformy sądownictwa z1981 r. przygotowany na I Zjazd "Solidarności";

b)uchwały tegoż Zjazdu z 1981 r.;

c)ustawy sądowe z 1989 r. (uchylone wiele lat temu)

d)autorów Konstytucji RP z 1997.

Oczywisty nonsens. Nie ma znaczenia, jakie projekty rozwiązań prawnych kiedyś dyskutowano lub nawet uchwalano. Liczą się zapisy w obowiązującego prawa, a zwłaszcza Konstytucji. Strzembosz i Zoll na pewno to wiedzą. Na pewno znają też artykuł 87.1. Konstytucji, (ilustracja 3.).


 

Strzembosz i Zoll doskonale wiedzą, że źródłami obowiązującego prawa są ustawy (w tym ta zasadnicza), a nie inne dokumenty, choćby historycznej wagi. "Najwyższe sędziowskie autorytety" są jednak tak zdeterminowane by oszukać obywateli, że wolą skompromitować się jako prawnicy niż z tego oszustwa zrezygnować. Jak oszuści od karcianych sztuczek odwracają uwagę od zapisów Konstytucji, mamiąc współobywateli, że prawem są projekty reform i uchylone ustawy sprzed dziesiątków lat oraz opinie autorów Konstytucji (np. ex-prezydenta ze skłonnością do choroby filipińskiej). Profesorskie tytuły i autorytet emerytowanych sędziów najwyższych instancji ma przekonać, że to oszustwo jest prawdą.

Zauważmy bezczelność i logiczne kuriozum: Rzekomo broniący konstytucji sędziowie, zarzucając ustawie niekonstytucyjność, ani razu nie powołali się na konstytucję!!! Po co im ona? Przecież mają własne widzimisię. Na jego podstawie mogą orzekać co im się żywnie podoba i odwracać prawo na opak. To również dowód na skrajne lekceważenia Konstytucji, którą bezustannie wycierają sobie sędziowskie gęby.

Jednak Strzembosz i Zoll to emeryci. Oświadczenie wyraża ich prywatne zdanie, choć znamiennie pokazuje skalę deprawacji "najwyższych sędziowskich autorytetów". Natomiast Sąd Najwyższy postąpił jeszcze gorzej już w ramach swojej oficjalnej działalności.


Oszustwo Sądu Najwyższego.

 

Sąd Najwyższy, a dokładnie jego połączone Izby: Cywilna, Karna oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych przescignęły Strzembosza i Zolla w oszustwie i bezczelności wydając uchwałę z 23.01.2020 (TUTAJ). W uchwale tej SN uznał za wadliwe powołanie sędziów przez KRS, bo wybrano ją na podstawie nowej ustawy o KRS. Nazwał to "nienależytą obsadą sądów", rzekomo naruszającą standard niezawisłości i bezstronności sędziów. Mówiąc w skrócie, uznał sędziów powołanych przez Prezydenta na wniosek nowej KRS za "nie-sędziów" (określenie często używane przez kastę).W uzasadnieniu (TUTAJ, str. 37) stwierdził, że wniosek o powołanie sędziego ma pochodzić ... od organu działającego jako Krajowa Rada Sądownictwa, nie tylko ze względu na odwołanie się do pewnej nazwy, ale i sposobu jego obsadzenia.

Sposób obsadzania zapisany w nowej ustawie o KRS uznał (na str. 38) za sprzeczny z Konstytucją. Podane prze z SN główne uzasadnienie przedstawia ilustracja 4.


 

Trzy zdania - trzy kłamstwa o artykule 187. Konstytucji (zaznaczono je osobnymi kolorami). Wystarczy jeszcze raz zajrzeć do tego artykułu (ilustracja 1.) by te kłamstwa dostrzec:

ZDANIE 1. Nowych członków KRS wybrał Sejm... w sprzeczności z art. 187.ust.1 pkt.2. To kłamstwo,bowybór sędziów-członków KRS przez Sejm nie był sprzeczny z Konstytucją RP, ponieważ Konstytucja nie mówi nic, kto ich wybiera.

ZDANIE 2.Zakwestionowanie...założenia o konieczności dokonania wyboru sędziów-członków KRS przez samych sędziów nie pozwala wskazać organu mogącego tego wyboru dokonać.

To kłamstwo, bo, jakco w zdaniu 1.: nie ma w Konstytucji żadnego "założenia o konieczności wyboru sędziów-członków KRS przez samych sędziów". Zakwestionowanie założenia które nie istnieje to absurd. Jednak zdaniem SN, ów absurd, czyli zakwestionowanie nie istniejącego założenia to przeszkoda nie pozwalająca wskazać KRS jako organu wybierającego sędziów. Widać, jak próbując przepchnąć swoje kłamstwa SN plącze się w swoich bełkotliwych wywodach.

ZDANIE 3. Konstytucja nie przewiduje domniemania kompetencji na rzecz parlamentu.

To kłamstwo, boco do wyboru członków KRS, Konstytucja nie przewiduje żadnych domniemań. Jednoznacznie stwierdza, że "sposób wyboru jej członków określa ustawa" (art. 187.4.), czyli wyraźnie przewiduje przyznanie tej kompetencji organowi, który wskaże ustawa. Ustawa wskazała Sejm RP.

 

Stosunek SN do Konstytucji

 

Zauważmy różnicę w sposobach oszukiwania. Żeby oszukać obywateli, krętacze Strzembosz i Zoll zrobili cwaniacki unik: dowodząc niekonstytucyjności, "olali" samą Konstytucję i zamiast oprzeć się na jej zapisach, pletli banialuki o dokumentach sprzed dziesiątków lat. Można to dosadnie podsumować, że mają do Ustawy Zasadniczej stosunek analny, tzn. mają ją głęboko w d. Mimo to, zupełnie niechcący okazali dla niej respekt, licząc się z nią jako przeszkodą utrudniającą ich oszustwo (i dlatego zupełnie ją pomijając). Proszę się nie obruszać na mocne słowa, bo na skrajną niegodziwość trzeba mocnych określeń.

Analny stosunek do Ustawy Zasadniczej wykazuje również Sąd Najwyższy, ale w jego wypadku jest on, można by rzec, głębszy. Sąd Najwyższy ma Konstytucję w takiej pogardzie (tak głęboko w d.), że nie sili się na uniki czy inne szachrajstwa. Konstytucyjne zapisy zadające kłam jego oszustwom nie stanowią dla niego żadnej przeszkody, bo to on się ma za Konstytucję, więc jej zapisy nie są mu do niczego potrzebne. Po prostu kłamliwie oznajmia, co mówi Konstytucja, w ogóle nie licząc się z tym co ustawodawca faktycznie w niej zapisał. "Konstytucją" ma być to, co on wypowie, a cała Polska ma pokornie uznać to kłamstwo za prawdę. Jeśli stwierdziliśmy, że Strzembosz z Zollem "olali" Konstytucję, to jak określić to, co z nią robi Sąd Najwyższy? Chyba tylko tak, że się na konstytucję defekuje. Tutaj znowu, na szczególną niegodziwość potrzebne jest szczególnie mocne określenie.

Tak właśnie Konstytucję i prawo traktuje kasta, która opanowała polskie sądy. W razie potrzeby "nie wolno kraść" odczyta jako "kraść wolno, a nawet trzeba". W ten sposób postąpił Trybunał Konstytucyjny posłusznie legalizując skok na OFE. Jednak kasta nie zawsze tak orzeka. Nie musi, a nawet nie chce tego robić. Jest cwana i wie, że nie należy przebierać miary społecznego wzburzenia. Wystarczy jeśli postępuje tak w sytuacjach "najwyższej konieczności", tzn. kiedy wymaga tego interes kasty lub jej mocodawców. Jak wtedy, kiedy trzeba było chronić d. Donalda Tuska i kreatywną księgowością zatkać dziurę w państwowej kasie. Wtedy ignoruje fakty i logikę, nazywa czarne białym albo twierdzi, że 2+2=22, jak metaforycznie pokazano na krótkim filmie TUTAJ (film bardzo polecam, bo pokazuje właśnie odmowę uznawania faktów i logiki - obecnie jeden z głównych problemów Polski i świata; uwaga: można w filmie włączyć polskie napisy). Natomiast w braku "najwyższej konieczności" kasta może "dla zmyłki" udawać przyzwoity sąd, niegodziwość ujawniając tylko przy szczególnych okazjach.

W ten sposób obywatele mają wrażenie, że wszystko jest OK i tylko czasami coś szwankuje. A szwankuje zawsze, kiedy trzeba oczyścić złogi po PRL-u, dokonać lustracji komunistycznych agentów, ukarać komunistycznych zbrodniarzy, łapówkarzy albo reprywatyzacyjnych mafiozów - w tych przypadkach nie da się udowodnić żadnej winy. Natomiast aż nadto łatwo o udowodnienie winy kogoś kto przeciw nim walczy. To wszystko jest banalnie proste, skoro "nie wolno kraść" można odczytać jako "kraść wolno, a nawet trzeba", co jak pokazaliśmy, przychodzi kaście z największą łatwością.

Stawiający się nad faktami, operujący anty-logiczną pseudo-wykładnią prawa sędziowie stanowią dla obywateli nie ochronę, a zagrożenie i to większe niż zwykli przestępcy. Mogą dowolnie krzywdzić swoje ofiary, twierdząc, że wymierzają sprawiedliwość, a odwołania są fikcją, bo najwyższa instancja jest najbardziej zdeprawowana.

Jak wyżej pokazano, to skrajnie zdemoralizowana sędziowska kasta jest największym zagrożeniem dla państwa prawa. To, że stanowi również największe zagrożenie dla demokratycznego państwa prawa postaram się pokazać w innym artykule.

Grzegorz Strzemecki

Oświadczenie Strzembosza i Zolla jest dostępne TUTAJ, TUTAJ lub TUTAJ.