Tomasz Wandas, Fronda.pl: Co sadzi Pan o najświeższej manipulacji Putina względem Polski? 

Dr Jerzy Targalski, politolog, działacz opozycyjny w okresie PRL: Fakt, że Putin obarcza Polskę winą za wywołanie II wojny światowej wcale nie dziwi. Niewątpliwie, jednym z jego głównych celów jest podsycanie drażliwych kwestii społecznych związanych między innymi z Holocaustem czy dostarczanie „amunicji” lewackim środowiskom w Brukseli oraz (przede wszystkim) Niemcom do skuteczniejszego ataku na Polskę. Proszę zwrócić uwagę, że kiedy Putin krytykuje Polskę (i na przykład obarcza nas za Holocaust czy za rozpętanie II wojny światowej), w niemieckiej prasie z wielkim trudem można znaleźć artykuł, który jednoznacznie, krytycznie, odniósłby się do oszczerstw jakie rzuca on w kierunku Rzeczypospolitej. 

Dlaczego tak jest?

To oczywiste, Niemcy biorą to za dobrą „monetę”- każda tego typu wypowiedzieć rosyjskiego prezydenta, (a szczególnie taka, która umniejsza winy za zbrodnie dokonane podczas II wojny światowej przez naszego zachodniego sąsiada, równocześnie kreująca nas, ofiary, na współwinnych sześcioletniej wojnie, która pochłonęła istnienie dziesiątków milionów ludzi) jest wzmocnieniem niemieckiej polityki rozmywania odpowiedzialności za konflikt, który w istocie oni wywołali. 

Przypadek?

Nie, jest to przemyślana akcja. Z pewnością rosyjski prezydent liczy na odwzajemnienie politycznego wsparcia tych środowisk (państw), do których teraz „puszcza oko”, w sytuacji, kiedy będzie tego potrzebował. Już są tego owoce.

Jakie?

W tak krótkim czasie ambasador Izraela w Warszawie już zdążył zakomunikować opinii publicznej, że my, Polacy jesteśmy zobowiązani do wypłaty odszkodowań organizacjom żydowskim za utracone mienie. 

Jakie jest tego sedno?

W istocie jest to przekaz nakazujący nam rezygnację z prawa rzymskiego, które jest fundamentem cywilizacji łacińskiej na rzecz prawa plemiennego. W każdym, choć trochę cywilizowanym państwie jasne jest, że (zgodnie z prawem rzymskim) własność bezspadkowa przechodzi na państwo którego obywatelem była osoba zmarła. Putin z pewnością przeliczył bilans zysków i strat i doszedł do wniosku, że mimo wszystko opłaci mu się wywołanie międzynarodowego sporu za pomocą słów, które powszechnie uznawane są za bezczelną manipulację prawdą historyczną. Nie jest tajemnicą też, że ucieszyłby się gdyby przy okazji tego zamieszania udało mu się osłabić czy nawet upokorzyć Polskę na arenie międzynarodowej. 

Czy odpowiedź polskiego premiera i prezydenta na te skandaliczne słowa prezydenta Rosji jest Pana zdaniem wystarczająca? Czy może premier oraz prezydent powinni zwrócić uwagę na aspekt niemiecki o którym Pan wspomina, i wtedy ta odpowiedź byłaby bardziej trafna?

Reakcja premiera i prezydenta Polski jest słuszna i dobra. Problem polega na tym, że Polska nie prowadzi żadnej polityki, nie ma jakiejkolwiek strategii w polityce zagranicznej.

I skutki są jakie są…

Skutki są takie, że potencjalnie, każde państwo może Polskę opluć, kopnąć, ta się skuli, popłacze i po czasie wszyscy zapominają o sprawie - i koło się zamyka. 

Co powinniśmy zatem zrobić?

Powinniśmy wykorzystywać nasze atuty (a mamy ich wiele) stale i na bieżąco - to my powinniśmy politycznie atakować Rosję za rozpętanie drugiej wojny światowej, podczas, której stworzone zostały warunki do przeprowadzenia Holocaustu. 

Czy reakcje premiera Morawieckiego i prezydenta Dudy nie potwierdzają jednak, że jakaś polityka zagraniczna na kierunku wschodnim jest prowadzona przez nasz kraj? 

Nie, są to raczej kwestie mieszczące się w zbiorze polityki bieżącej. Niestety, nie mamy żadnych trwałych struktur, podstaw do których moglibyśmy z łatwością się odwołać w razie prowokacji władz obcych państw. Ponadto, z pewnością mocna struktura zniechęciłaby zapędy polityków pokroju Putina do największych obraz Rzeczypospolitej, kiedy tylko przyjdzie im (jemu) na to ochota.

Jeśli dobrze rozumiem, to twierdzi Pan, że Putin rozkręcił te akcję gdyż ma pewność, że przypodoba się Niemcom? Na co zatem liczy prezydent Rosji?

Nie chodzi tu wyłącznie o przypodobanie się Berlinowi. Moim zdaniem jest to szersza oferta, obejmująca wiele działów, oznaczająca w praktyce propozycję bliskiej współpracy opartej na przyporządkowaniu sobie bądź likwidacji „wiecznie sprawiającej kłopoty Polsce” (Niemcom i Rosji).

Czy Niemcy mogą czuć satysfakcje z dobrze wykonanej przez Putina „czarnej” roboty? Czy  nasi sąsiedzi znowu wspólnie staną przeciw nam i wyrządzą nam ogromne szkody tylko dlatego, że mają do nas jakieś uprzedzenia?

Niemcy „zacierają ręce" ze szczególną satysfakcją, gdyż osiągają cel brudząc obce (a nie swoje) dłonie. Niemcy za każdym razem gdy usłyszą, że Putin oskarża Polskę o wywołanie II wojny światowej itp. będą udawać, że nie słyszą, nie widzą - bo niby po co mieliby przeszkadzać komuś, kto wykonuje z przyjemnością za nich „czarną robotę”, do której im nie starczyłoby odwagi, przez ewentualne osłabianie nas byłoby zdecydowanie trudniejsze. 

Media na całym świecie odnotowały oświadczenie premiera Mateusza Morawieckiego wydane w związku z ostatnimi wypowiedziami prezydenta Rosji Władimira Putina dotyczącymi genezy wybuchu II wojny światowej”. Polski premier oskarża Putina o celowe kłamstwa w sporze ws. II wojny światowej" - pisze na swojej stronie „Politico". Co się dzieje? 

Proszę zwrócić uwagę szczególnie na słowo „oskarża” - „polski premier oskarża Putina”…Kłamstwo! W odpowiedzi premiera Morawieckiego w żaden sposób nie da się dostrzec jakiegokolwiek ataku na kogokolwiek (szef polskiego rządu z godnością, wyważonym tonem, broni dobrego imienia Rzeczypospolitej zaatakowanej w ordynarny sposób).  

Sejm przyjął przez aklamację uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec manipulacji i kłamstw historycznych Rosji. Wszyscy posłowie zwyczajowo wstali, tylko Janusz Korwin-Mikke pozostał na swoim miejscu. Czy był to poważny gest szefa Konfederacji czy może zwrócenie na siebie uwagi w najmniej godny posła sposób?

Demokracja ma to do siebie, że (niestety) i ludzie chorzy psychicznie czasem wygrywają wybory, dostają się do Sejmu, zostają premierami, prezydentami etc. By choć trochę poprawić tę poważną wadę tego systemu politycznego warto byłoby po pierwsze zastanowić się dlaczego w ogóle wyborcy głosują na wariatów. 

A Pan wie? 

Różnych mieliśmy wariatów w Sejmie, kiedyś był stojący z plakatem poseł Nowak, teraz jest siedzący Korwin, który de facto nie kryje swoich prorosyjskich zamiłowań. 

Reasumując, jakie mogą być konsekwencje tego sporu, czy może lepiej „tej gry”, po kogo stronie jest piłka?

Moim zdaniem piłka jest po polskiej stronie, choć może się to szybko zmienić - by tego uniknąć potrzeba jednego - budowy od podstaw, przemyślanej, silnej, konsekwentnie realizowanej polityki zagranicznej, w szczególności na kierunku wschodnim, a pajacami pokroju Korwina nie zawracałbym sobie głowy. 

Dziękuję za rozmowę.