Donald Tusk zaproponował zmianę Konstytucji poprzez wprowadzenie możliwości wyjścia z organizacji międzynarodowej za zgodą 2/3 parlamentarzystów. W odpowiedzi Waldemar Buda zaproponował "zakaz uchylania 500 plus, zakaz podwyższenia wieku emerytalnego i uchylania emerytury bez podatku".

W sobotę w Płońsku (województwo mazowieckie) miała miejsce konwencja Platformy Obywatelskiej. W trakcie konwencji Donald Tusk wygłosił przemówienie, w którym oskarżył PiS o zmierzanie ku polexitowi i zaproponował wprowadzenie wskazanej wyżej zmiany Konstytucji.

Waldemar Buda z PiS stwierdził, że nie wierzy, aby rzeczywistą intencją Tuska było zabezpieczenie obecności Polski w UE. 

- Spraw do udowodnienia w Polsce jest bardzo dużo i można to zrobić rzeczywiście w Konstytucji tylko pytanie, czy Polacy chcą dzisiaj takiej zabawy, bo Donald Tusk nie robi tego po to, żeby Polska była bezpieczniejsza, żeby Polacy byli bardziej zabezpieczeni przed wyjściem z Unii Europejskiej, tylko robi to po to, żeby jego partia czy też on sam miał na tym jakiś sukces polityczny, bo jego powrót, umówmy się, nie wiąże się z wielkim sukcesem - stwierdził Buda.

Buda wypowiedział się także w kwestii uchwał samorządów, które sprzeciwiają się promocji ideologii LGBT.

- Tam jest bardzo dużo dobrych intencji, bardzo dużo dobrego tekstu, ale jedno, czy dwa zdania przekreślają całą istotę, czy nawet intencję tych autorów, którzy chcieli naprawdę dobrze. W związku z tym ja nie weryfikuję tych uchwał, w których samorządach one są, oczywiście nieformalnie wiem, ale nie weryfikuję i chciałbym, żeby nie było żadnych wątpliwości. Ja nie mogę tutaj niczego oczekiwać, niczego żądać. Jako rząd nie mamy wpływu na samodzielność, niezależność samorządów, tak jest skonstruowany ustrój w Polsce, że my nie możemy wywrzeć jakiegokolwiek nacisku, czy też zmusić samorządu do zmiany uchwał - wskazał.

- W zakresie wydatkowania środków europejskich odkąd ja się tym zajmuje, od dwóch lat, a szerzej od 6 lat, co analizowałem w ministerstwie funduszy, takich przykładów nie było. To znaczy, mnie chodzi o jednego typu sytuację, gdy ktoś aplikuje o środki europejskie do urzędu marszałkowskiego, do ministerstwa, do NCBR-u, do PARP-u i spotyka się z odmową, albo z gorszym traktowaniem, z punktu widzenia cech, które nie powinny być brane pod uwagę, mający charakter dyskryminacyjny i tylko o to chodzi z mojego punktu widzenia środków europejskich. Ja nie odpowiadam za elementy dyskryminacyjne w życiu społecznym, gospodarczym - dodał.

jkg/radio zet