- Bardzo cieszy mnie ta ciągła popularność Jacka. Dwa lata temu jego piosenki nagrali i wydali kubańczycy. Białoruscy muzycy nie skontaktowali się jeszcze bezpośrednio ze mną – mówi portalowi Fronda.pl Alicja Delgas, towarzyszka życia i szefowa Fundacji im. Jacka Kaczmarskiego. Delgas dodaje, że twórczość Kaczmarskiego, jest ciągle popularna wśród młodych ludzi. Stara się aby powstało muzeum, w którym zgromadzone zostałyby pamiątki po bardzie. Do tej pory jej wysiłki nie doszły jednak do skutku.

 

Na białoruskiej płycie znajdzie się 18 utworów w tłumaczeniu Andreja Chadanowicza, białoruskiego poety i tłumacza, autora m.in. przekładów wierszy Czesława Miłosza. "Dla mnie jest to człowiek niezwykły, człowiek sztuki, który był bardzo potrzebny i bardzo dużo zrobił w Polsce - w ludzkich głowach" - powiedział Szałkiewicz o Kaczmarskim. Dodał, że na Białorusi polski pieśniarz znany jest głównie starszemu pokoleniu, które pamięta epokę "Solidarności". Ale - jak przyznał - jego córka ma „chyba wszystkie piosenki” polskiego barda.



Płyta powstanie, by "uczcić człowieka, artystę i naszego brata - Kaczmarski był bardem, przede wszystkim" - dodał muzyk. Zastrzegł jednak, że do projektu nie należy podchodzić „z namaszczeniem”. Przyznał też, że jest pewną niewiadomą, jak piosenki Kaczmarskiego odbierze współczesna publiczność białoruska.

 

W Polsce i Izraelu ukazał się dwa lata temu singiel z hebrajską wersją "Naszej klasy", gdzie popularną piosenkę Jacka Kaczmarskiego wykonuje Noam Rotem, bard sceny alternatywnej w Izraelu. Twórczością polskiego barda zainteresowali się również młodzi Kubańczycy. Piosenki wziął na warsztat Ciro Diaz Penedo, lider undergroundowego zespołu La Babosa Azul. Na płycie "Cuando Amanezca el D~a" (Gdy zacznie się dzień) znalazło się 12 piosenek Kaczmarskiego, m.in.: "Przedszkole", "Zbroja", "Poczekalnia", "Koń wyścigowy" i "Nie lubię".

 

JW/ Kresy.pl