Główny Urząd Statystyczny opublikował dane dotyczące demografii za rok 2016. Jak pisze GUS, pod koniec ubiegłego roku ludność Polski wynosiła wciąż ponad 38 milionów osób, ale - niestety - o 4 tysiące mniej, niż rok wcześniej. Tempo ubytku ludności wyniosło -0,01%. Na każde 10 tysięcy mieszkańców Polski ubyła jedna osoba. To jednak O WIELE LEPIEJ, niż rok wcześniej, gdy na każde 10 tysięcy ubyło aż 11 osób! Jednak jeszcze w latach 2008-2011 obserwowaliśmy nie spadek, a wzrost.

W 2016 roku mieliśmy niestety ujemny przyrost naturalny - zarejestrowano o 6 tysięcy mniej urodzeń, niż zgonów. Współczynnik przyrostu naturalnego wyniósł więc -0,2 procent. Dotyczy to zwłaszcza miast; na terenach wiejskich liczba urodzeń była większa, niż zgonów.

W całym 2016 roku zanotowano 382 tysiące urodzeń żywych, 13 tysięcy więcej, niż rok wcześniej. Pamiętajmy jednak, że jeszcze przykładowo w roku 1983 urodziło się... 723 tysiące dzieci!

Jak pisze GUS w swoim raporcie, "niska liczba urodzeń nie gwarantuje - już od 25 lat - prostej zastępowalności pokoleń". Współcznnik dzietności jest od 1990 roku mniejszy niż 2, tymczasem dla stabilnego rozwoju potrzeba od 2,1 do 2,15. Obecnie mamy zaledwie 1,3...

Cały czas fatalna jest plaga rozwodów. Podczas gdy w 2016 roku zawarto 193 tysięcy małżeństw, doszło do aż 63 tysięcy rozwodów oraz 1,6 tysięcy separacji.

Zgonów było 388 tysięcy, zarazem to mniej o 7 tysięcy, niż w roku 2015.

Obecnie jest w Polsce 5,7 mln dzieci poniżej 15 roku życia - to tylko 15 procent społeczeństwa. Ludzi powyżej 65 roku życia jest 6,3 mln - to 16,4 proc. całej populacji.

Podsumowując więc, choć sytuacja względem roku 2015 poprawiła się, wciąż jest fatalnie. Pozostaje mieć nadzieję, że negatywne tendencje będą słabnąć, a dzietność zdecydowanie się zwiększy. Jest duża szansa, jak wskazują liczne relacje medialne oparte na aktualnych statystykach, że dużą rolę w zwiększaniu polskiej populacji odegra program 500+.

Niebagatelną rolę może mieć też migracja ze wschodu. Pytanie jednak, czy wystarczy to dla zatrzymania demograficznej katastrofy? Oby Bóg nas przed tym uchronił - trzeba nam dużo dzieci!

kk