Sprowadzeni przez białoruski reżim migranci nie rezygnują z prób siłowego przekroczenia granicy. Rzeczniczka Straży Granicznej przekazała PAP, że ostatniej doby doszło do dwóch prób siłowego forsowania zabezpieczeń. Czterech żołnierzy wymagało pomocy medycznej po uderzeniach kamieniami.

Pierwsza duża grupa próbowała wczoraj przekroczyć granicę około godz. 17 w rejonie placówki SG w Dubiczach Cerkiewnych. Najpierw grupa liczyła 100 osób, później białoruskie służby dowiozły kolejnych 400 migrantów. Migranci rzucali kamieniami i gałęziami.

- „Ktoś z tłumu użył też gazu łzawiącego w kierunku służb polskich. W tym czasie funkcjonariusze służb białoruskich świecili laserami. Cudzoziemcy przerzucili przez concertinę kładkę, którą nasze służby ściągnęły”

- przekazała ppor. Anna Michalska.

Po nieudanej próbie przekroczenia granicy część migrantów została zabrana przez białoruskie ciężarówki, a część rozeszła się w mniejszych grupach.

Druga poważna próba forsowania granicy miała miejsce na odcinku podlegającym placówce SG w Mielniku. Grupie około 50. migrantów udało się przekroczyć o kilkanaście metrów granicę. Zostali wezwani do opuszczenia terytorium Polski.

- „Do pomieszczeń służbowych SG zabraliśmy 5-osobową rodzinę z Iraku, w tym trójkę dzieci. Kobieta jest prawdopodobnie w ciąży. Prawdopodobnie dalej trafią do ośrodka. Na razie nie wymagają pomocy medycznej”

- wyjaśniła rzeczniczka SG.

Za pośrednictwem Twittera SG przekazała, że ostatniej doby odnotowano 255 prób nielegalnego przekroczenia granicy. Funkcjonariusze wydali postanowienia o obowiązku opuszczenia terytorium RP wobec 45 migrantów.

kak/PAP