Sprawa zdaje się być już przesądzona. Budowa rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream 2 zostanie dokończona. Stany Zjednoczone zrezygnowały z nałożenia sankcji na spółkę Nord Stream 2 AG i jej szefa, Matthiasa Warniga. W rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł Jacek Saryusz-Wolski zauważa, że sytuacja przypomina reset w stosunkach amerykańsko-rosyjskich, do jakiego doszło w czasie prezydentury Obamy. Wówczas Rosja zaatakowała Krym. W ocenie polityka również teraz powinniśmy przygotować się na kolejne akty rosyjskiej agresji.

Ostatnią nadzieją na powstrzymanie budowy gazociągu Nord Stream 2 były sankcje ze strony Stanów Zjednoczonych. Administracja Joe Bidena postanowiła jednak się z nich wycofać. Projekt zostanie zrealizowany, zwiększając uzależnienie Unii Europejskiej od Rosji.

- „Da Rosji możliwość stosowania presji politycznej i szantażu na kraje zależne od tych dostaw, poczynając od wschodniej flanki UE, ale również Niemcy. Odsłania to wobec agresji rosyjskiej Ukrainę i uczyni łatwiejszą kolejną agresję na Ukrainę przez Rosję. Sprawia, że Bałtyk będzie coraz bardziej rosyjskim akwenem, ponieważ pod pozorem strzeżenia gazociągu zwiększy się obecność rosyjskiej floty. Uzależnia to generalnie biorąc UE i czyni jej politykę zagraniczną zależną od Rosji”

- wyjaśnia w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł Jacek Saryusz-Wolski.

Dodaje, że dzięki gazociągowi do Rosji przez lata płynąć będą dodatkowe środki, które ta będzie mogła wykorzystać na rozwój potencjału militarnego.

- „Tak jak i dla Ukrainy, tak dla Białorusi oznacza to większe uzależnienie. Generalnie biorąc powoduje geopolityczne osłabienie UE, wschodniej flanki, naruszenie interesów Polski i naszych wschodnich sąsiadów”

- podkreśla polityk.

Nagłą zmianę w relacjach amerykańsko-rosyjskich Saryusz-Wolski porównuje do resetu, jaki nastąpił w czasie prezydentury Baracka Obamy.

- „Po resecie Obamy nastąpiły inwazje na sąsiadów, na Krym. Także należy się obawiać i przygotowywać na kolejne akty agresji ze strony Rosji. Co to oznacza dla obecności NATO na wschodniej flance, to niebawem się okaże”

- wskazuje.

Zaznacza, że w dalszej perspektywie oznacza to również zwiększenie zagrożenia militarnego dla Polski. Dlatego polityk postuluje zrewidowanie polskiej polityki zbrojeniowej.

- „Jest sposób jeśli chodzi o redukowanie tych geostrategicznych i geopolitycznych negatywnych konsekwencji w postaci dodatkowego wysiłku obronnego Polski, w postaci zwiększenia wydatków na obronę narodową do poziomu takiego, jaki stosują kraje frontowe, czyli do 4-5 proc. Krótko mówiąc należałoby podwoić budżet obronny, ponieważ to rozstrzygnięcie geostrategiczne, które stoi za Nord Stream 2, wystawia nas na dodatkowe niebezpieczeństwa”

- przekonuje.

kak/wPolityce.pl